Kochając Pabla, nienawidząc Escobara z brawurowymi rolami Penelope Cruz i Javiera Bardema już w kinach | fot.: Kino Świat

Kochając Pabla, nienawidząc Escobara – czyli miłość, która nie mogła się udać

Ta historia wydarzyła się naprawdę: on, największy w historii baron narkotykowy i ona – ambitna i piękna dziennikarka. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, spędzili ze sobą kilka lat i przez chwilę było jak w bajce. Jak wiemy, opowieść nie kończy się dobrze. Ma za to wszelkie walory, by na jej podstawie powstał kapitalny film. Kochając Pabla, nienawidząc Escobara od jutra w kinach.

Pablo Escobar był uznawany za najpotężniejszego barona narkotykowego XX wieku. Przemycał kokainę do USA i wielu innych państw na świecie osiągając zarobki rzędu 55 miliardów dolarów (już po przeliczeniu na współczesny kurs waluty). Bezwzględny, brutalny, okrutny człowiek miał jednak i drugie oblicze – nazywano go kolumbijskim Robin Hoodem, a rodzina stanowiła dla niego najwyższą wartość. Charyzmatyczny geniusz zła nie miał w sobie jednak nic z powierzchowności amanta. Był ociężały, wręcz odpychający, i jak plotka niesie, sam porównywał się do hipopotama. To wielkie, na pozór leniwe zwierzę, jest bowiem najgroźniejsze w całej Afryce – taki był też Escobar.

Pewnego dnia, na jakimś wydanym przez siebie przyjęciu, Pablo poznaje piękną Virginię Vallejo – ambitną gwiazdę kolumbijskiej telewizji. Wybucha między nimi płomienny romans. Opływają w luksusy, żyją jak w bajce, a Escobar wydaje się być nieformalnym królem Kolumbii. Z czasem jednak do zafascynowanej Pablem kobiety dociera, że życie w tym świecie okupione jest morzem krwi i cierpienia.

W ubiegłym roku nakładem wydawnictwa Agora ukazały się wspomnienia Virginii Vallejo pod tytułem Kochając Pabla, nienawidząc Escobara. Film jest ekranizacją tej historii, opowieścią o kulisach narkobiznesu, bezwzględnym świecie gangsterów, ale i niezwykłym magnetyzmie Escobara, jego diabolicznym uroku, zdolności do podporządkowywania sobie świata.

W parę kochanków wcielają się Penelope Cruz i Javier Bardem – aktorskie małżeństwo i jedna z najgorętszych par Hollywood. Już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę niesamowita przemiana aktora, który nie gra Escobara. Bardem stał się Escobarem: powolnym człowiekiem z nadwagą, swoistą gestykulacją, zmienionym głosem. I ten wykreowany na potrzeby filmu Escobar w jednej chwili przeistacza się w dynamicznego, władczego, makiawelicznego, szatańskiego wręcz bossa gangu narkotykowego. A potem znowu staje się romantycznym kochankiem. Javier Bardem jest w tej roli postacią, od której nie sposób oderwać wzroku: obezwładnia widza, paraliżuje i uwodzi.

Partnerująca mu Penelope Cruz także nie ma łatwej roli – nie ma być tylko piękną i wyrachowaną kochanką władcy świata. Jeśli widzieliście wcześniej Narcosa, to możecie się solidnie zdziwić. Jej Valeria jest błyskotliwa, urocza, bywa irytującą flirciarą, aby zaraz potem spojrzeć na świat z zaskakującą przenikliwością. I w przeciwieństwie do Escobara – przechodzi wielką przemianę. Kiedy piętrzą się trudności, a związek z Pablem okazuje się wyrokiem, kobieta powoli wyzbywa się złudzeń, doświadcza paraliżującego strachu, wreszcie zaczyna walkę o życie. Związek z Escobarem okazał się, choć przewrotnie, więzią na całe życie. Ewolucja od słodkiej kokietki po kobietę, która nie ma już nic do stracenia, jest zagrana spektakularnie.

Film w reżyserii Fernando León de Aranoa utrzymuje poziom właściwie przez cały czas. Jest słodko-gorzki, bywa zaskakująco zabawny, ale od początku złowieszczy. Pokazuje fin de siècle świata tyleż barwnego, co przerażającego. Ogląda się to świetnie.

Kochając Pabla, nienawidząc Escobara z brawurowymi rolami Penelope Cruz i Javiera Bardema od jutra w kinach.

Dominika Pawlikowska

Zdjęcia: dystrybutor Kino Świat

 

Sprawdź także

po prostu to zrobić

Po prostu to zrobić, Ludwik Sobolewski, recenzja

Książka „Po prostu to zrobić” opowiada o fascynujących podróżach autora, które w różnych okresach jego …