patent sternika motorowodnego
Zdobycie patentu sternika motorowodnego łatwiejsze niż zrobienie prawa jazdy. Kurs trwa kilka dni i kosztuje kilkaset złotych | fot.: Fotolia

Patent sternika motorowodnego prostszy niż egzamin na prawo jazdy

Patent sternika motorowodnego uprawnia nie tylko do pływania po polskich rzekach, lecz także po akwenach Chorwacji czy Grecji. Uzyskanie patentu jest zdecydowanie łatwiejsze niż zrobienie prawa jazdy. Kurs trwa średnio 2 dni i kosztuje kilkaset złotych. Daje sporą gwarancję bezpieczeństwa i pozwala nabyć najważniejsze umiejętności w zakresie manewrowania, cumowania i przeprawiania się przez śluzy.

Patent sternika motorowodnego daje uprawnienia do prowadzenia łodzi motorowych bez ograniczenia mocy silnika po wodach śródlądowych oraz morskich na łodziach o długości do 12 m w odległości 2 m od brzegu lub po morskich wodach osłoniętych.

– Jednostki spacerowe, czyli takie, które nie przekraczają prędkości 15 km/h, możemy wypożyczać bez patentu sternika motorowodnego. Mimo to, my zawsze zachęcamy, aby wyrobić sobie tego typu patent, gdyż jest to o wiele prostsze niż zrobienie prawa jazdy. Wystarczą dwa dni i jesteśmy posiadaczami patentu, który upoważnia nas do pływania nie tylko po polskich rzekach, lecz także na innych akwenach w Chorwacji czy Grecji – mówi agencji Newseria Magdalena Rozwadowska z Cruzeo.

Wyrobienie patentu sternika w zależności od oferty firmy kosztuje od 500 do 800 złotych. Wystarczą 2–3 dni kursu i można uzyskać sporą dawkę wiedzy dotyczącej bezpieczeństwa na rzekach, umiejętności reagowania w trudniejszych sytuacjach, znajomości znaków i komunikatów.

– Patent sternika motorowodnego oprócz tego, że jest dokumentem, to w trakcie kursu możemy również pozyskać bardzo ważne informacje. Pływanie na rzekach jest bardzo specyficzne, rzeka żyje i meandruje, jest zdecydowanie węższa niż jezioro, dlatego bardziej niż o dokument chodzi o umiejętności, aby umieć się zachować. Na rzece także jest dużo urządzeń hydrotechnicznych oraz znaków, ważne jest więc przestrzeganie zasad bezpieczeństwa – tłumaczy Magdalena Rozwadowska.

Patent sternika przydaje się nie tylko dla miłośnikom motorówek, lecz także nurkom, ratownikom, wędkarzom i żeglarzom. Dzięki niemu zyskuje się gwarancję bezpieczeństwa.

– Nasze rzeki są niedoinwestowane. Na Odrze i Wiśle występują miejscowe przepłycenia, które mogą uniemożliwić żeglugę, więc trzeba być ostrożnym, patrzeć na komunikaty odpowiednich zarządów wodnych i przede wszystkim uważać – mówi Magdalena Rozwadowska.

Zdaniem Magdaleny Rozwadowskiej turystyka jachtowa na naszych akwenach rozwija się i z roku na rok coraz więcej Polaków wybiera taki rodzaj spędzania wolnego czasu. Podczas rzecznej żeglugi można zobaczyć niesamowite miejsca i przeżyć niecodzienne przygody.

 We Wrocławiu widać, że co roku praktycznie podwajają się wartości rejsów czy wyrabianych patentów motorowodnych. Zdecydowanie jest to trend rosnący, ale niestety ciągle jest to za mało, nie jesteśmy tak rozwinięci, jak to jest na przykład w Amsterdamie, Berlinie czy na rzekach Europy Zachodniej – dodaje Magdalena Rozwadowska.


@Newseria