Po zaledwie kilku dniach od rozpoczęcia Trzeciej Wyprawy Transatlantyckiej Aleksander Doba został zmuszony do przerwania podróży. Międzykontynentalna ekspedycja miała odbyć się jedynie przy użyciu własnych mięśni i bez jakiejkolwiek pomocy zewnętrznej.
Jak podał oficjalny fanpage Aleksanda Doby:
Niestety wyprawa Aleksandra Doby przez Atlantyk PRZERWANA! Fale rzuciły kajak na brzeg Półwyspu Sandy Hook. Olek nie płynie dalej…Olek jest cały i zdrowy. Psychicznie już się pozbierał. Jest silny! Dalsza podróż byłaby dużym zagrożeniem jego życia.
Tym samym podróż zakończyła się już na wylocie Zatoki Nowojorskiej – plaży Sandy Hook. Jak relacjonuje sam Doba, sytuacja była bardzo poważna:
– O pierwszej w nocy zobaczyłem z lewej strony tworzącą się falę. Nawet nie taką dużą, miała około metra, ale rosła dynamicznie. Za chwilę uderzyła w kajak i przewróciła go. Po niej przyszła następna i po raz drugi obróciła kajak. Podczas pierwszej fali przybojowej wypadłem z kajaka, podczas drugiej skotłowało mnie już całkiem pod kajakiem – relacjonuje swoje powitanie z Atlantykiem Aleksander Doba. Powitanie i….pożegnanie zarazem
Zalanie sprzętu elektronicznego przekreśliło marzenia o kontynuowaniu wyprawy. Podróżnik wyruszył z kontynentalnej części Nowego Jorku 29 maja 2016 roku, a jego zamiarem było dopłynięcie do Portugalii na 70 urodziny.
Źródła: