Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu
Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu, przeł. Dariusz Żukowski, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017 | fot.: Kreatywna.pl

Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu

Niech Was nie zwiedzie tytuł – to nie kolejna pozycja nastawiona na uwiedzenie mało wyrafinowanego czytelnika. Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu to błyskotliwa opowieść o brawurowej akcji ocalenia bezcennych manuskryptów, ale i odkrycie na nowo historii niezwykłego miasta, które w czasach średniowiecza nadawało ton w przeróżnych dziedzinach nauk.

Joshua Hammer: Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu

przeł. Dariusz Żukowski, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017

Opisania historii Timbuktu podjął się Joshua Hammer – amerykański dziennikarz (swego czasu kierował redakcjami Newsweeka w Nairobi, Ameryce Południowej, Berlinie i Jerozolimie), pisarz, znawcy islamu i kontynentu afrykańskiego. Stąd oprócz trzymającego w napięciu opisu autentycznego wydarzenia, jakim było wywiezienie tysięcy cennych pism z miasta opanowanego przez islamistów, otrzymujemy także rzetelną, wręcz drobiazgową opowieść o samym mieście, pochodzeniu bohaterów, ich motywacjach i indywidualnych historiach.

Dlaczego Timbuktu jest wyjątkowym miejscem? Leżące w Mali u brzegu rzeki Niger miasto w czasach średniowiecznych stanowiło centrum nowoczesnej myśli naukowej, co przeczy krzywdzącemu stereotypowi, jaki ciąży nad Czarnym Lądem:

Europejscy historycy i filozofowie uważali czarnoskórych Afrykanów za niepiśmienny lud bez historii, lecz rękopisy z Timbuktu temu przeczyły – gdy większość Europy pogrążona była w wiekach średnich, na południe od Sahary rozwijało się złożone, swobodnie myślące społeczeństwo. [s.13]

W Złotym Wieku miasta ówcześni pisarze i naukowcy, a za nimi skrybowie, zajmowali się astrologią, medycyną, literaturą, a nawet arkanami sztuki miłosnej. Wspomniane rękopisy składały się na setki tysięcy pism, wśród których nie brakowało przykładów bogato zdobionych arcydzieł. Kiedy miasto stopniowo podupadało na skutek niepokojów targających regionem, cenne dziedzictwo przechodziło z pokolenia na pokolenie. Bohaterami historii Hammera w sposób naturalny stają się ludzie strzegący ksiąg – przede wszystkim Abdel Haidara, który dostał zadanie podwójne: trzymania pieczy nad własnym księgozbiorem oraz wydobywania pism zgromadzonych przez okoliczne rody w ramach akcji ratowania dziedzictwa regionu pod patronatem UNESCO.

Hardkorowi bibliotekarze z Timbuktu to także opowieść o szaleństwie fundamentalizmu i pasji niszczenia wszystkiego, co odstaje od wizji skrajnych islamistów. W 2012 roku wszystkie te wątki splotły się w całość, a bibliotekarze z narażeniem życia podejmują się niesłychanej misji wywiezienia pism z oblężonego miasta. Osią historii opowiadanej przez Hammera jest właśnie ta brawurowa akcja, ale aby w pełni zrozumieć sens wydarzeń, czytelnik dostaje mnóstwo didaskaliów. W sposób oczywisty zabieg spowalnia akcję, ale jednocześnie daje solidną porcję wiedzy o zapomnianej kolebce kulturowej islamu, ideologii Al-Kaidy i specyfice regionu, który mimo niepokojów znowu próbuje otwierać swoje biblioteki.

Dominika Pawlikowska

Sprawdź także

Broad Peak Netflix

Broad Peak: niedopowiedziana historia o pewnym człowieku

Dostępny od kilkunastu dni na platformie Netflix i w kinach polski film pt. „Broad Peak” …