Jo Nesbo Macbeth
Szkielet fabuły musiał zostać zachowany, co nie oznaczało, że Nesbø nie mógł sobie pozwolić na odrobinę improwizacji. Przed rozpoczęciem pracy nad parafrazą „Makbeta” Norweg otwarcie przyznawał, że udział w projekcie jest dla niego zaszczytem i zarazem obiecywał, że z powierzonego zadania chce wywiązać się jak najlepiej | fot.: APU

Śladami Szekspira. Jo Nesbø parafrazuje „Macbetha”

Chyba każdy fan książek na świecie zna Makbeta autorstwa Williama Szekspira. Historia ta już na stałe wpisała się w kanon lektur, stanowi klasykę gatunku, ale jest także inspiracją dla kolejnych twórców kultury. O jej nieco odświeżoną wersję postarał się mistrz skandynawskiego kryminału, Jo Nesbø.

Projekt Szekspir

W 2016 roku wypadła okrągła, bo czterechsetna rocznica śmierci jednego z najbardziej zasłużonych dramaturgów w historii ludzkości, Williama Szekspira. Tę okoliczność postanowił wykorzystać brytyjski wydawca Hogarth Press, który zaprosił sławnych pisarzy do opowiedzenia na nowo utworów znanego poety. I tak oto odświeżone zostały takie historie, jak choćby „Kupiec wenecki”, „Zimowa opowieść”, „Otello” czy wspomniany wcześniej „Makbet”. Parafrazą tego ostatniego zajął się norweski pisarz Jo Nesbø.

Macbeth w służbie społeczeństwu

Tytułowy bohater książki jest dowódcą Gwardii, czyli specjalnej jednostki policji zajmującej się najniebezpieczniejszymi zadaniami, takimi jak walka z przestępczością zorganizowaną czy odbijanie zakładników, co przypomina pracę polskich antyterrorystów. W związku z brawurowo przeprowadzoną akcją, wymierzoną w jeden z karteli narkotykowych, komendant Duncan postanawia awansować Macbetha w policyjnej hierarchii. Szef ma jasno sprecyzowany plan walki z wszechogarniającą miasto korupcją i narkomanią, a w ludziach takich jak Macbeth widzi skuteczne narzędzia, które pozwolą mu zrealizować powzięte zamiary. Niestety były lider grupy antyterrorystycznej chce piąć się po szczeblach kariery na własnych warunkach, z użyciem często drastycznych środków, a realizuje je za namowami swojej ukochanej Lady.

W cieniu komisarza Hole

Lwią część twórczości Jo Nesbø stanowi cykl książek o Harrym Hole, komisarzu policji z Oslo, który zajmuje się rozpracowywaniem najgroźniejszych przestępców w kraju. Powieści z nim związane zdobyły popularność na całym świecie, czyniąc Norwega jednym z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy. Biorąc pod uwagę jego doświadczenie w opisie historii policyjnych, nikogo nie zaskoczył fakt, że Nesbø postanowił wykorzystać ten motyw w „Macbethcie”. Analogii między tytułowym bohaterem a komisarzem Hole jest naprawdę wiele. Obaj służą w szeregach organizacji zajmującej się przestrzeganiem prawa, obaj również walczą ze swoimi słabościami i demonami przeszłości. Zarówno jeden, jak i drugi, są postaciami tragicznymi. Zaadaptowanie powieści Szekspira do realiów policyjnych nie odbiło się negatywnie na finalnym kształcie książki, jednak biorąc pod uwagę fakt, jak ogromnym potencjałem pisarskim dysponuje Norweg, mógł on pokusić się o opowiedzenie historii, której bohaterem nie byłby policjant. Z pewnością dodałoby to kolorytu fabule, a samemu autorowi przysporzyło nowych fanów.

Satysfakcjonująca lektura

Szkielet fabuły musiał zostać zachowany, co nie oznaczało, że Nesbø nie mógł sobie pozwolić na odrobinę improwizacji. Przed rozpoczęciem pracy nad parafrazą „Makbeta” Norweg otwarcie przyznawał, że udział w projekcie jest dla niego zaszczytem i zarazem obiecywał, że z powierzonego zadania chce wywiązać się jak najlepiej. Obietnicy dotrzymał. Książka momentami jest mroczna i przerażająca niczym horror, fabuła prowadzona jest bardzo płynnie, postaci są żywe i autentyczne, a język niezwykle bogaty, do czego w znacznym stopniu w przypadku polskiego wydania przyczyniła się tłumaczka, jak zawsze niezawodna Iwona Zimnicka. Każdy, kto sięgnie po „Macbetha”, ma szansę przeżyć prawdziwą intelektualną ucztę.

APU