„Metafizyka dwugłowego cielęcia” to sztuka, którą Stanisław Ignacy Witkiewicz napisał w 1921 roku pod wpływem wyprawy do Nowej Gwinei, którą odbył w towarzystwie Bronisława Malinowskiego | fot.: Newseria

Ewa Błaszczyk: W Witkacym przeraża mnie zszargany system nerwowy

Dobrze przyjęty w Los Angeles spektakl „Metafizyka dwugłowego cielęcia” można już oglądać w Warszawie. Wcielająca się w jedną z głównych postaci Ewa Błaszczyk twierdzi, że jest to przedstawienie wielowymiarowe i emocjonalnie nieobliczalne. Podkreśla też, że grając w adaptacjach dzieł Witkacego, musi się liczyć z wystąpieniem stanów graniczących z neurastenią, lubi jednak poziom abstrakcji tych utworów.

„Metafizyka dwugłowego cielęcia” to sztuka, którą Stanisław Ignacy Witkiewicz napisał w 1921 roku pod wpływem wyprawy do Nowej Gwinei, którą odbył w towarzystwie Bronisława Malinowskiego. Opowiada ona o podróży neurotycznego i zbuntowanego chłopca imieniem Karmazyniello, który odwiedzając Australię i Nową Gwineę, walczy o własną tożsamość i indywidualność. Przeciwstawia się matce Leokadii i ojczymowi Mikuliniemu, próbującym wychować chłopca zgodnie ze sztywnymi normami społecznymi. Karmazyniello odbywa podróż zarówno w sensie dosłownym, jak i w przenośni: jest to podróż w głąb siebie, której manifestację stanowi otaczająca bohatera dzika tropikalna przyroda.

– To jest bardzo wielowymiarowe, nie jest psychologiczne, trochę schizofreniczne, jak to dwugłowe cielę, rozgrywa się na bardzo wielu poziomach i jest nieobliczalne w sensie emocji, strumienia refleksji czy strumienia świadomości jak to u Witkacego, po prostu wszystko jest możliwe – mówi Ewa Błaszczyk agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Aktorka wciela się w postać apodyktycznej matki głównego bohatera. Oprócz niej na scenie Teatru Studio będzie można zobaczyć m.in. Tomasza Nosińskiego, Krzysztofa Zarzeckiego, Sonię Roszczuk i Ewelinę Żak. Za reżyserię spektaklu i adaptację tekstu Witkacego odpowiedzialna była natomiast Natalia Korczakowska.

– W skład kręgosłupa, który stanowi „Metafizyka dwugłowego cielęcia”, weszły fragmenty różnych innych dzieł Witkacego, a więc np. z „Matki” czy „Sonaty Belzebuba”. Rzeczy, które były potrzebne i służyły temu, to w to weszły – mówi Ewa Błaszczyk.

Polska premiera spektaklu „Metafizyka dwugłowego cielęcia” odbyła się 13 grudnia ubiegłego roku podczas 11. edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia w Krakowie. Dwa tygodnie wcześniej przedstawienie zostało natomiast pokazane w Los Angeles – w spektakl zaangażowani byli amerykańscy aktorzy, wykorzystano też tłumaczenia dzieł Witkacego dokonane przez Daniela Geroulda. Zdaniem Ewy Błaszczyk kalifornijska publiczność bardzo dobrze przyjęła twórczość Witkacego, widoczne było również zaskoczenie, że jeszcze przed Eugène Ionesco, uważanego za twórcę teatru absurdu, polski artysta już tworzył w tym duchu.

– Było bardzo dużo pozytywnych głosów odzewu i takiego zdziwienia, że taka literatura tu była. Bo właśnie jest jakiś stempel, że na świecie był Ionesco, a gdzieś ten Witkacy nie miał takiej siły przebicia z racji, nie wiem, geopolityki czy geografii – mówi Ewa Błaszczyk.

Gwiazda twierdzi, że chętnie bierze udział w scenicznych lub filmowych adaptacjach dzieł Witkacego, a także ich trawestacjach. W 2010 roku zagrała ponadto w filmie kryminalnym „Mistyfikacja” w reżyserii Jacka Koprowicza, opowiadającym o studencie wydalonym z uczelni po wydarzeniach z marca 1968 roku. Jako funkcjonariusz SB śledzi związanego z opozycją poetę, wpadając jednocześnie na sensacyjny trop prowadzący do słynnego artysty Witkacego, który wciąż żyje. W rolę pisarza skandalisty wcielił się Jerzy Stuhr.

–  Tak się dzieje, że jakoś trafiam na Witkacego co jakiś czas. Poza tym lubię ten poziom abstrakcji, oczywiście trochę mnie przeraża zawsze zszargany system nerwowy, neurastenia i krawędź choroby psychicznej, to jest trudne, ale to jest ciekawe – mówi Ewa Błaszczyk.

Warszawska premiera spektaklu „Metafizyka dwugłowego cielęcia” odbyła się 15 lutego.

@Newseria

Sprawdź także

Premiera spektaklu „Oriana Fallaci. Chwila, w której umarłam”

Ewa Błaszczyk podkreśla, że monodram „Oriana Fallaci. Chwila, w której umarłam” to bardzo intymny portret ikony …