rosyjski Zbiteń
Zbiteń to miodowy napój skrojony na słowiańskie podniebienie | fot.: Fotolia

4 propozycje rozgrzewających napojów ze świata

Gdy słupki termometrów z każdym dniem osiągają coraz skromniejszą wysokość, urlop w tropikach brzmi jak doskonały pomysł. Spędzając popołudnie w towarzystwie wyszukiwarki biletów lotniczych, warto jednak rozgrzać się czymś więcej niż tylko myślą o południowym słońcu. Centrum lotnicze Sky4fly.net prezentuje 4 napoje, które skutecznie rozproszą jesienne chłody.

Rosyjski zbiteń

Zbiteń to miodowy napój skrojony na słowiańskie podniebienie. Znany od XII wieku, aż po dziś dzień jest wysoko ceniony ze względu na swoje odżywcze i rozgrzewające właściwości, dzięki którym pomaga przetrwać nawet syberyjskie mrozy. W Rosji zbiteń doczekał się nawet produkowanej przemysłowo wersji, ale najlepiej przyrządzić go samemu według tradycyjnej receptury.

Sposób przygotowania:

Do przygotowania 6 porcji wywaru potrzeba pół szklanki miodu, 200 gramów dżemu jagodowego, półtorej łyżeczki goździków, półtorej laski cynamonu (sprawdzi się również mielony), pół łyżeczki mielonego imbiru, ćwierć łyżeczki gałki muszkatołowej, gałązkę mięty oraz 5 szklanek wody. Wszystkie składniki wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na wolnym ogniu przez ok. 15 minut. Odcedzamy gotowy wywar do dzbanka.

Anijsmelk z Niderlandów

Mleko anyżowe to specjał, którym mieszkańcy Holandii zwykli raczyć się po dniu spędzonym na łyżwach. Wywar świetnie rozgrzewa i uspokaja, ale jego smak budzi pewne kontrowersje. Krótko mówiąc, kto źle wspomina anyżowe ciasteczka, którymi częstowała go babcia, fanem anijsmelk raczej nie zostanie.

Sposób przygotowania:

Do przygotowania dwóch porcji wystarczą 3 szklanki pełnotłustego mleka, 2 łyżki miodu i duża łyżka ziaren anyżu. Wsypujemy anyż do garnka i zalewamy mlekiem. Doprowadzamy do lekkiego wrzenia i dodajemy miód. Gotujemy na wolnym ogniu przez 10 minut. Podajemy po odcedzeniu.

Mleko anyżowe
Mleko anyżowe to specjał, którym mieszkańcy Holandii zwykli raczyć się po dniu spędzonym na łyżwach | fot.: Fotolia

Noon chai z Kaszmiru

Ten wywodzący się z Kaszmiru i popularny w wielu rejonach Pakistanu napój herbaciany zachwyca różową barwą i niecodziennym smakiem, które uzyskuje dzięki dodatkowi sody oczyszczonej i szczypty soli. Serwowany z bakaliami z pewnością zaskoczy twoich gości.

– Do przygotowania noon chai mieszkańcy kaszmiru tradycyjnie wykorzystują lokalną odmianę herbaty, którą przygotowują w samowarze, ale w domowych warunkach wystarczy zwykły garnek i dostępna w Polsce odmiana Wuyi chińskiej herbaty ulung – podpowiada Piotr Chalimoniuk z centrum lotniczego Sky4Fly.net.

Sposób przygotowania:

4 filiżanki naparu przyrządzimy z 3 szklanek wody, łyżki herbaty ulung, połowy łyżeczki sody oczyszczonej, dużej szczypty soli, kilku skruszonych ziaren kardamonu, laski cynamonu, gwiazdki anyżu, 2 szklanek mleka, łyżki cukru oraz kruszonych migdałów i pistacji. Do delikatnie gotującej się wody wrzucamy liście herbaty, sól oraz sodę oczyszczoną. Mieszamy i dodajemy resztę przypraw. Gotujemy na wolnym ogniu przez ok. 20 minut. Dolewamy mleko i zwiększamy ogień. Mieszając doprowadzamy wywar do wrzenia. Odcedzamy do filiżanek. Posypujemy kruszonymi migdałami i pistacjami.

Noon chai z Kaszmiru
Noon chai z Kaszmiru | fot.: Fotolia

Tybetańska herbata z masłem

Intuicja podpowiada nam, by ideę napoju przygotowywanego na bazie herbaty, śmietanki, masła i soli traktować z pewną dozą sceptycyzmu. Z drugiej strony znana nad Wisłą babcina mikstura lecznicza łącząca mleko, masło i czosnek wypada przecież nie mniej egzotycznie. Tybetańska herbatka, jak przystało na napój himalajskich górali, to prawdziwa bomba energetyczna. Czy przypadnie ci do gustu? Spróbuj, aby się przekonać!

Sposób przygotowania:

Podstawę wywaru stanowi czerwona herbata pu-erh. Najlepiej sprawdzi się jej wersja sprzedawana w kostkach, których do przygotowania naparu dla 4 osób potrzeba 4 sztuki. Kolejne składniki to kubek śmietanki 12%, kilka szczypt soli himalajskiej oraz 2 do 3 łyżek masła. W Tybecie używa się masła z mleka Jaka, ale w Polsce wygodniej będzie posłużyć się krowim. Herbatę gotujemy w garnku przez około 5 minut. Mieszając, dodajemy śmietankę i sól. Doprowadzamy wywar do wrzenia. Na koniec musimy ubić naszą miksturę z masłem. W Tybecie wykorzystuje się do tego celu specjalne maselnice, ale w domowych warunkach świetnie nada się do tego celu zwykła prasa francuska. Na dno naczynia wrzucamy masło i zalewamy przecedzonym wywarem. Całość ubijamy przez ok. 5 minut aż do uzyskania dość grubej warstwy piany.

Tybetańska herbata z masłem
Tybetańska herbata z masłem | fot.: Fotolia

@infoWire

Sprawdź także

męskie dłonie na kierownicy jadącego samochodu

Przepisy drogowe, o których zapominamy najczęściej

Większość kierowców stara się jeździć zgodnie z panującymi przepisami, są jednak takie z nich, o …