Apokawixa_fot. Grzegorz Press, Watchout Studio
Apokawixa_fot. Grzegorz Press, Watchout Studio

„Apokawixa”, czyli najnowszy film w reżyserii Xawerego Żuławskiego

„Apokawixa” to najnowszy film Xawerego Żuławskiego i jednocześnie jedna z najciekawszych polskich premier 2022 roku. W produkcji tej różne gatunki mieszają się ze sobą tworząc przy okazji odbicie otaczającej rzeczywistości w krzywym zwierciadle. Czym jest „Apokawixa” i jak należy ją interpretować?

Apokawixa” – fabuła

Bohaterami „Apokawixy” jest grupka młodych ludzi, którzy ze względu na zbliżający się koniec roku szkolnego i okres maturalny decydują się na zorganizowanie imprezy. Przekrój postaci obecnych na ekranie można z pełnym przekonaniem nazwać „imponującym” – widzowie spotykają bowiem nastolatków o różnych przynależnościach społecznych, poglądach, cechach charakteru i temperamencie. Równie barwni są tutaj również rodzice i opiekunowie uczestników „domówki”, co dodaje autentyczności głównym bohaterom opowieści. Plan na imprezę post-maturalną musi zostać jednak skonfrontowany z szalejącym wirusem dziwnej choroby, która powoduje zamianę ludzi w krwiożercze zombie. Oryginalny tutaj jest również czynnik zakażający, ponieważ zgodnie z doniesieniami naukowców za dziwne zachowania zakażonych odpowiadają bałtyckie sinice. Wraz z upływem czasu huczna zabawa zamienia się w prawdziwą walkę o przetrwanie, w efekcie której na końcu pozostanie jedynie garstka najwytrwalszych.

Apokawixa kadr z filmu
Bohaterami „Apokawixy” jest grupka młodych ludzi, którzy ze względu na zbliżający się koniec roku szkolnego i okres maturalny decydują się na zorganizowanie imprezy | fot.: materiał partnera

Żuławskiego zabawa konwencją

Szczegółowy opis wątków i tematów, które Xawery Żuławski zdecydował się zawrzeć w swoim najnowszym filmie, z pewnością nie zmieściłby się kartach nawet najobszerniejszej rozprawy naukowej. Widzowie zostają skonfrontowani najbardziej naglącymi problemami XXI wieku, psychologicznym aspektem ery po koronawirusie, niespełnionych ambicji rodzicielskich, motywu nastoletniego buntu i krytyce słodko-gorzkiej polskiej rzeczywistości. Dodatkowo wraz z upływem czasu ekranowego głównym zajęciem bohaterów staje się walka z zombie i swoimi słabościami. Mieszanka wybuchowa?

Reżyser w swoim najnowszym dziele decyduje się na rozliczenie z demonami ludzi młodych, których okres buntu i dorastania przypadł na czasy pandemii koronawirusa oraz internetowej izolacji społecznej. „Apokawixa” pod pretekstem nieskomplikowanej rozrywki i komediowego charakteru przemyca treści, które w ogólnym rozrachunku mają zdecydowanie mniej humorystyczny wydźwięk.

Do kogo skierowany jest film „Apokawixa”

Xawery Żuławski nie precyzuje dokładnie profilu typowego odbiorcy swojej produkcji. Niektórzy widzowie z pewnością docenią ambitne podejście do tematu zombie i krwawych slasherów, które w naszym kraju wydaje się być niezwykle rzadkie. Z kolei ambitniejsi kinomani zwrócą uwagę na wielowątkowość i wielowymiarowość całej opowieści. Uciekanie przed przerażającymi zombie swobodnie przenika indywidualne dramaty bohaterów i rozpaczliwy krzyk młodego pokolenia, który uważa że ostatnie lata życia były dla nich krzywdzące. Z seansu „Apokawixy” każdy widz może zatem wynieść zupełnie inne wnioski. Jest to kino bazujące na kiczu, sztampowych rozwiązaniach i konwencji campu – z tych właśnie powodów opinie poszczególnych kinomanów mogą być od siebie diametralnie różne. Film Żuławskiego to kolejny przykład kina gatunkowego w Polsce, które wciąż raczkuje. Z dużą pewnością można stwierdzić, że nasze społeczeństwo nie jest do końca gotowe do ciepłego przyjęcia produkcji tego typu. Nie zmienia to jednak faktu, że „Apokawixa” to dzieło, które stara się zmienić ten stan rzeczy, a sam poziom realizacji niektórych scen zasługuje na docenienie.

Filmy takie jak „Apokawixa” klasyfikuje się jako produkcje, które się kocha albo nienawidzi. Tego typu kino wciąż nie cieszy się dużą popularnością w naszym kraju, co jest nie do końca zrozumiałe biorąc pod uwagę ilość polskich fanów amerykańskich komedii z nastolatkami w roli głównej. Film Żuławskiego nie wyznacza nowej ścieżki w rodzimej kinematografii, lecz dumnie podąża trasą wyznaczoną między innymi przez „netflixowe” „W lesie dziś nie zaśnie nikt”. „Apokawixę” po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy – to co pojawi się w głowie każdego widza po zakończeniu seansu jest sprawą całkowicie odrębną. Produkcja ta z pewnością zasługuje jednak na docenienie za brawurę i świeżość, którą każdą sceną wnosi do rodzimego kina.

PKU