Sztuka kochania
Pełen słońca romans w Lubniewicach ilustruje sferę seksualną jako drogę do niepowtarzalnego uczucia bliskości, fascynującą, miłosną podróż, wypełnioną ciepłem, wzajemnym zrozumieniem oraz inspirującym odkrywaniem własnej natury | Fot.: Jarosław Sosiński / Watchout Productions

Sztuka kochania – seks w roli głównej?

Za sprawą Marii Sadowskiej trafiła do kin historia Michaliny Wisłockiej, autorki słynnego poradnika Sztuka kochania. I trzeba przyznać, że wydarzenia z życia uznanej ginekolożki stanowiły znakomity materiał na fascynującą, wielowątkową produkcję: trudna, nieszczęśliwa miłość, skonfrontowana z płomiennym, inspirującym romansem, zmagania z realiami PRL-u i ówczesnymi obyczajami, a to wszystko na tle kiełkującej, seksualnej emancypacji kobiet i rozważań o roli sfery intymnej w budowaniu relacji międzyludzkich. Jak ten potencjał został wykorzystany przez reżyserkę?

Choć minęło ponad 40 lat od pierwszego wydania książki, na tamte czasy będącej w Polsce najśmielszym publicystycznym krokiem w arkana miłości, praca Wisłockiej wciąż budzi emocje. Zwłaszcza emocje związane z pojęciem „aktualności” książki, które w kontekście historycznym, społecznym i obyczajowym znajduje obecnie tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Dlatego, pozostając na płaszczyźnie „aktualności obrazu filmowego”, skupmy się na tym, jak została przedstawiona główna bohaterka oraz towarzyszące jej problemy.

„Żeby rzęsą nie zarosło”, czyli o erotyce na wesoło

Wybierając się na Sztukę kochania, widz nie przewiduje spotkania z odważnymi scenami. Jest go absolutnie pewny. Trudno się zresztą dziwić, że opowieść traktująca w sporej części o zmysłach, cielesności i „erotycznym przebudzeniu” pozbawiona będzie nagich ujęć i aktów miłosnych. Te jednak, choć dość wyraźnie zaznaczone, nie przywodzą na myśl pustego, przesadnego epatowania seksem. Widać, że obrazy służą wypowiedzi na dany temat. Pytanie tylko: jaki charakter ma sama wypowiedź? Można odnieść wrażenie, że w dialogach i sytuacjach dotyczących seksualności przeważa ton humorystyczny. Czy to źle? Z jednej strony dałoby się powiedzieć, że błyskotliwy dowcip łagodzi bezkompromisowość mówienia o seksie, pokazywania go, wreszcie – rozmowy o nim. W końcu trzeba założyć, że film, podobnie jak książka Wisłockiej, jest zaproszeniem do szczerej, poważnej dyskusji o tym, co najintymniejsze, najdelikatniejsze, a nawet bolesne, co mogło jeszcze pozostać w sferze tabu.

Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej
Choć minęło ponad 40 lat od pierwszego wydania książki, na tamte czasy będącej w Polsce najśmielszym publicystycznym krokiem w arkana miłości, praca Wisłockiej wciąż budzi emocje | Fot.: Jarosław Sosiński / Watchout Productions

Problem w tym, że jest też druga strona medalu, być może dominująca. Humor, tak często na ekranie towarzyszący erotyce, odejmuje nieco powagi samej dziedzinie. Tak, jakbyśmy nie do końca umieli rozmawiać o seksie w inny sposób, jak z przymrużeniem oka. Raz bowiem praca Wisłockiej przedstawiana jest jako odważny głos w kwestii relacji damsko-męskich oraz obecnego w nich pożycia. Innym razem atmosfera filmu powoduje, że wspomniany głos pada ofiarą tych samych żartów, które jeszcze przed chwilą dodawały narracji kolorytu. Rzadziej przez to możemy zobaczyć w Miśce, głównej bohaterce, poważną panią doktor, poszerzającą społeczną świadomość seksualną i stosującą nieszablonowe, a jednak skuteczne metody edukacyjne. W wielu momentach widzimy raczej serdeczną, ale i ekscentryczną, rozdającą prezerwatywy ciocię, której zaciekłe potyczki z cenzurą i wydawcami w słusznej sprawie staje się po prostu powodem do ubawu.

„Miałeś z nią tylko sypiać – kochać mnie”, czyli o uczuciach na poważnie

Żart jednak blednie, gdy film odkrywa przed nami piękne, ale i trudne rozdziały historii Wisłockiej, które prowadzą do konfrontacji z podstawowymi problemami ludzkiej egzystencji. Naszkicowane realia 2 wojny światowej przywołują kwestię ofiary, tego, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla drugiej osoby w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Relacje Miśki, jej męża i przyjaciółki, żyjących w trójkącie oraz wspólnie wychowujących dzieci, są w rzeczywistości dobitnym pytaniem o granice pomiędzy miłością i rodziną, przyjaźnią oraz erotyką – i o konsekwencje ich przekraczania. Trudy związane z publikacją książki w czasach socjalizmu i obowiązującej cenzury, czy też zderzenie z mocno zakorzenionymi w społeczeństwie stereotypami, to także refleksja nad nieustannie dokonującymi się zmianami obyczajowymi. Wreszcie, radosny, pełen słońca romans w Lubniewicach ilustruje sferę seksualną jako drogę do niepowtarzalnego uczucia bliskości, fascynującą, miłosną podróż, wypełnioną ciepłem, wzajemnym zrozumieniem oraz inspirującym odkrywaniem własnej natury. Ale jednocześnie też nie kreuje odpornej na wszelkie ciosy idylli – wręcz uzmysławia, że odnalezienie upragnionych wartości nie oznacza jeszcze „mocy zatrzymywania ich przy sobie”.

Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej
Magdalena Boczarska i Eryk Lubos tworzą niezapomniany duet | Fot.: Jarosław Sosiński / Watchout Productions

Tak więc Sztuka kochania, za sprawą bogatych doświadczeń Michaliny Wisłockiej, a także znakomitych ról Magdaleny Boczarskiej, Piotra Adamczyka, Karoliny Gruszki czy Eryka Lubosa, otwiera przed nami cały wachlarz poruszających historii i dylematów. Pozostaje jednak niedosyt, gdyż opowieść biegnie dość wartko i niekiedy nie pozwala zatrzymać się na dłużej przy konkretnych wątkach. W rezultacie, ekranizacja może sprawiać wrażenie bogatego w treści collage’u, składającego się jednak z ledwie zarysowanych epizodów, które chcielibyśmy dokładniej zwiedzić, przemyśleć.

Niemniej, trzeba przyznać, że Sadowska stworzyła film, który, tak jak książka Wisłockiej, nie traktuje seksu jako cel sam w sobie. Wręcz przeciwnie – kładzie nacisk na jego różne znaczenia i role, a także na silny związek z pozostałymi sferami życia. Dla reżyserki to dopiero punkt wyjścia do szeroko zakrojonej, śmiałej rozmowy o naszych fascynacjach i pragnieniach, lękach i niepewnościach. Także tych wykraczających poza świat erotyki.

JS

Sprawdź także

gra wstępna

3 kroki do pikantniejszej gry wstępnej

Jesteś ze swoim partnerem od dłuższego czasu i czujesz, że w seksie pojawia się rutyna? …