Maureen Johnson, Znikający stopień. Cykl: Truly Devious (tom 2)
Maureen Johnson, Znikający stopień. Cykl: Truly Devious (tom 2) | fot.: Kreatywna.pl

Liczą się szczegóły [Maureen Johnson, Znikający stopień]

Po niezwykle zajmującym Nieodgadnionym przyszedł czas na kontynuację cyklu Truly Devious. W Znikającym stopniu  Stevie powraca do Vermontu aby stawić czoła kolejnym tajemniczym zdarzeniom. Nasza ulubiona młoda detektyw znów wykaże się rezolutnością i sprytem. Pytanie tylko czy drugi tom sprostał oczekiwaniom czytelników i czy utrzyma napięcie zbudowane na początku opowieści. 

Maureen Johnson, Znikający stopień. Cykl: Truly Devious (tom 2)

Tłumaczenie: Paweł Łopatka
Wydawnictwo Poradnia K

Środkowe tomy trylogii, zwłaszcza tak dobrze rozpoczętej jak w przypadku cyklu Truly Devious, nie zawsze unoszą ciężar oczekiwań fanów. W końcu opowieść powinna nadal umiejętnie budować napięcie, aby utrzymać apetyt na tom trzeci. Musi udzielić kilku ważnych odpowiedzi, jednak nadal stawiać znaki zapytania (z tego samego powodu, co powyżej). Oczekujemy połączenia tego, co już znamy z nowym, ekscytującym tematem. Jak te zadania godzi ze sobą Znikający stopień?

Jak pamiętamy z pierwszej części cyklu (Nieodgadniony) bohaterka opowieści, nastoletnia detektyw rezydująca w elitarnej Akademii Ellinghama. Stevie Bell usiłuje rozwiązać zagadkę kryminalną związaną z historią szkoły: w 1936 roku zaginęły żona i córka Alberta Ellinghama, natomiast jedynym tropem pozostałym po wydarzeniu jest list od Nieodgadnionego. Kryminał utrzymany w stylu klasyków gatunku stanowi doskonały przykład współczesnej opowieści dla młodzieży czerpiącej garściami zarówno z literatury, jaki i całej popkultury.

Znikający stopień rozpoczyna się od ponownego przyjazdu bohaterki do szkoły. Powracają także stare demony, znów dzieją się rzeczy niepokojące i tajemnicze. Pojawiają się nowe postaci, ale główny nacisk autorka kładzie na pokazanie nam Stevie jako skupionej, doskonalącej się w sztuce dedukcji i poszukiwaniu śladów młodej detektyw. Dziewczyna jest także bardziej pewna siebie i oczywiście zdeterminowana aby rozwiązać piętrzące się wokół zagadki. Jak sama mówi:

W śledztwach kryminalnych liczą się szczegóły. Ważne jest wszystko. Miejsce. Czas. Pogoda. Kolor domu. Gleba. To wszystko, czego normalnie się nie zauważa. Każdy przedmiot w pokoju. Każde słowo. Jest tego pełno. Trzeba się przyjrzeć faktom z góry, ogarnąć schemat, uchwycić coś ulotnego, zastanowić się, co może być istotne. [392]

Znikający stopień dokłada nowe, zaskakujące wątki do znanych nam historii, pogłębia portrety psychologiczne i opisy relacji między bohaterami. Co ciekawe, wątek miłosny, który w pierwszym tomie był jednym z najbardziej przykuwających uwagę, tym razem jest wytłumiony, dzieje się w tle. Na pierwszym planie naszą uwagę skupia sama zagadka kryminalna, choć zapewne w kolejnym tomie te proporcje się wyrównają. Zgodnie z zasadą tworzenia trylogii, nowe fakty po raz kolejny pozostawiają czytelnika z niedosytem.

Znikający stopień ma w sobie lekkość, która sprzyja wakacyjnej lekturze, ale i mrok pozwalający na zetknięcie się z prawdziwym, dorosłym, niekiedy makabrycznym światem. Autorka zręcznie podrzuca nowe kwestie, zmienia nasz odbiór niektórych postaci oraz pozwala czytelnikowi na składnie faktów wraz ze Stevie. Wszystko to czyni zeń książkę wciągającą i utrzymującą w napięciu. Doskonałą na wakacje, nawet jeśli nie czytaliście pierwszego tomu.

Dominika Pawlikowska

Sprawdź także

Zło powraca [Jakub Żulczyk, Świątynia]

Najnowsza książka Jakuba Żulczyka jest kontynuacją wznowionego niedawno Zmorojewa. Tym razem zło nie tylko dysponuje armią …