małe węgierskie miasteczka
Wino jest z pewnością wielką atrakcją Węgier, jednak często przyjeżdżamy tu także dla wód termalnych | fot.: Fotolia

Wino i baseny, czyli węgierska prowincja

Wakacje oficjalnie się rozpoczęły. Z pogodą bywa różnie, ale to nie znaczy, że trzeba spędzić je w domu. Wybierając miejsce wyjazdu wakacyjnego warto jednak porzucić stereotyp spędzenia wakacji nad morzem, nad jeziorem, w górach, ewentualnie w wielkim mieście. Coraz modniejsza staje się turystyka slow travel, której elementami, między innymi, są małe, klimatyczne miasteczka. Małe, ale oferujące wiele, a przy tym omijane przez masową turystykę, więc i tłum ludzi. Miasteczka takie znajdziemy praktycznie w każdym zakątku Europy. Jest ich tak wiele, że można by o tym napisać kilka książek. Dziś proponujemy te znajdujące się na Węgrzech!

Węgierskie klimaty

Mówi się, że na Węgrzech wszystko poza Budapesztem to prowincja. I w dużej mierze to prawda. Jest to jednak prowincja w najlepszym tego słowa znaczeniu. Małe, klimatyczne miasteczka wyglądają jakby czas zatrzymał się tam kilkadziesiąt lat temu.Ludzie, żyją swoim węgierskim rytmem, na obrzeżach znajdują się często baseny termalne (Węgry to drugi po Islandii kraj w Europie z największą ilością takich źródeł) i winnice. A w miasteczkach mamy piwniczki winne, stare kościoły, stare, regionalne chaty. Każde miasteczko ma też swoją bogatą historię i niezwykłe legendy. Związane z czasami powstania państwa, kiedy to waleczni Madziarzy przybyli na te tereny, z czasami wojen węgiersko-tureckich czy czasami Cesarstwa Austro-Węgierskiego.

Miasteczka z winnicami w tle

Polakom bliżej do  Węgier Północnych. I często tam jeździmy, na baseny albo po wina. Węgry Północne oferują jednak wiele więcej. Tokaj, na przykład, to nie tylko słynne wino i region winny, ale nazwa miasteczka leżącego w centrum tego regionu. Leży wśród winnic, u zbiegu rzeki Cisy i Bodrog. Nad miastem góruje zaś wzniesienie zwane Łysą Górą. Życie w miasteczku wyznacza cykl życia w winnicy, bo to z produkcji win od zawsze słynie. Swój urok zawdzięcza swojej historii, dzięki handlu winem miasteczko się rozwijało, po wielkiej wojnie z turkami zostało odbudowane w stylu barokowym, później zaś swoje trzy grosze dołożyli osadnicy bałkańscy, budując wiele kolorowych kamienic i Żydzi, stawiając synagogę. Poza zabudową starówki, zabytków nie znajdziemy tu wiele, ale sam klimat robi swoje, a w miejskim kościołku można zobaczyć kopie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Nie można też pominąć znajdujących się niedaleko piwniczek Rakoczego i degustacji tokajskich specjałów.

Trochę większy i pewnie ciekawszy jest Eger (56 tys. mieszkańców). Tutaj znajdziemy naprawdę uroczą starówkę z restauracjami i kawiarenkami, w których można poczuć sielski klimat węgierskich miasteczek. Poza tym możemy zwiedzić egerski zamek, z którym wiąże się legenda o Byczej Krwi-najsłynniejszym węgierskim winie, stary minaret, najbardziej na północ wysunięty zabytek turecki w Europie, muzeum Beatlesów czy barokowo-rokokowe liceum z obserwatorium astronomicznym. Tuż za Egerem znajduje się zaś Dolina Pięknej Pani, gdzie na niewielkim obszarze znajdziemy kilkadziesiąt piwniczek, w których degustować można słynne wina i węgierską kuchnię.

Zwiedzanie i baseny

Wino jest z pewnością wielką atrakcją Węgier, jednak często przyjeżdżamy tu także dla wód termalnych. Dlaczego by nie wybrać basenów znajdujących się przy małym, klimatycznym miasteczku, by przy okazji zajrzeć i do niego? Sarospotok niewątpliwie zalicza się do małych miasteczek (ok. 13 tys. mieszkańców), a już na pewno klimatycznych. Cudowny dzień można spędzić na zwiedzaniu zamku Rakoczego i biblioteki w Kolegium Kalwińskim. Są i piwniczki z winami, i oczywiście baseny termalne, idealne na koniec dnia.

Heviz leży zaś największe w Europie jezioro termalne. Samo miasto liczy tylko około 4 tys. mieszkańców i choć zostało założone kilkadziesiąt lat temu, to ma bogatą historię i trochę do pokazania. Nad jezioro przyjeżdżali już starożytni Rzymianie, i to pozostałości po ich willach i łaźniach warto zobaczyć. W samym centrum mamy zaś uroczy deptak i wille pochodzące z późniejszych okresów, a także fontannę z rzeźbą przedstawiającą zmysłową nimfę.

Węgry to jednak nie tylko miasteczka zbudowane przy winnicach czy basenach. Każde ma swój unikatowy charakter i coś niezwykłego. Jest mały Esztergom przy granicy słowackiej, gdzie koronowano pierwszego króla Węgier, Szentendre zawdzięczające swój wygląd serbskim osadnikom czy Holloko o niezwykłym etnicznym charakterze. Wystarczy wsiąść do samochodu, przejechać Polskę, przejechać Słowację, a tuż za węgierską granicą przywita nas pierwsze klimatyczne miasteczko. I będzie tak aż do kolejnej granicy.

MKO

Sprawdź także

cabernet sauvignon

Cabernet sauvignon – czy to odmiana bliska ideału?

Odporna na choroby, dająca potencjał leżakowania, plastyczna i obfitująca w aromaty. Cabernet sauvignon to jedna …