Jeszcze nie wszedł do kin, a już wywołuje wiele emocji. Film o niemoralnych duchownych ma potencjał na zostanie hitem tego roku. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak pilnie prace nad nim są śledzone przez media. Ale zanim „Kler” trafi na ekrany warto sprawdzić inne głośne produkcje reżysera, bo jest na co patrzeć. Smarzowski słynie przede wszystkim z filmów pokazujących nasze najgorsze cechy narodowe. Swoimi produkcjami w dosadny sposób przedstawia rażącą rzeczywistość odzierając ją z pozorów.
Hej, „Wesele”!
Przełomową produkcją w jego karierze, było „Wesele” z 2004 roku, które zostało docenione takimi nagrodami jak Złote Lwy czy Orły. Film ukazuje w nieco przerysowanej formie uroczystość weselną córki jednego z lokalnych przedsiębiorców. Początkowo wszystko wygląda sielankowo – jak na przeciętnym, wiejskim ślubie i weselu. Uroczystość zaślubin w małym kościółku, trochę plotek wśród gości, samochód w prezencie ślubnym i zabawa. Jednak z czasem zaczyna wychodzić na jaw zepsucie wśród gości weselnych, dostrzegamy cechy takie jak pazerność, chciwość, obżarstwo, czy pijaństwo. Wesele powoli zaczyna się zmieniać w rosnącą plątaninę niespodziewanych wydarzeń, z których każde prowadzi do coraz większego upadku bohaterów. W trakcie oglądania cały czas się zastanawiamy, co jeszcze spotka postaci i w jaki sposób poradzą sobie z piętrzącą się ilością problemów. Smarzowski zaskakuje z każdą minutą pokazując widzom, do czego mogą prowadzić nasze słabości. To jeden z tych filmów, który powinniśmy obejrzeć przynajmniej raz.
Pod mocnym aniołem
Innym dziełem ukazującym godny podziwu warsztat Smarzowskiego jest film, pokazujący tragiczną drogę alkoholika, który nieudolnie próbuje wyjść z nałogu. Co ważne, obraz został oparty na prozie uznanego pisarza, Jerzego Pilcha. Reżyser przedstawia wszystko niezwykle dosadnie, nie oszczędzając widza ani trochę. Możemy w nim zobaczyć alkoholizm w pełnej okazałości, z jego całą ohydą, fizjologicznym upodleniem, bez zbędnych upiększeń. Choroba jest dramatem, z którym bohater nie jest w stanie sobie poradzić. W chaotycznych ujęciach wyłaniają się obrazy na krawędzi realizmu i surrealizmu, czasami nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co jest prawdziwym wspomnieniem, a co jedynie wyobrażeniem zatrutego umysłu głównego bohatera. Te zabiegi pomagają stworzyć filmowe delirium upodlenia, które na długo zapada w pamięć. A Robert Więckiewicz kreuje fenomenalną rolę, jedną z najciekawszych w swojej karierze.
Oczywiście reżyser w swoim dorobku posiada więcej filmów godnych uwagi, jak choćby nagradzana na festiwalach „Róża” czy „Drogówka” i „Dom zły”. Pierwszy opowiada o miłości uwikłanej w historię, z doskonałymi rolami Marcina Dorocińskiego i Agaty Kuleszy. Drugi to z kolei obraz dotyczący polskiej policji z Bartłomiejem Topą w jednej z głównych ról. Trzeci to brudny, bezkompromisowy, ciężki od zła i przemocy film z Arkadiuszem Jakubikiem w głównej roli. Wszystkie trzy są, jak dotąd, najgłośniejszymi obrazami Smarzowskiego, przy których Wesele i Pod mocnym aniołem są nieco pomijane. Niesłusznie, ponieważ zasługują na uwagę dzięki swojemu bogactwu obserwacji – zarówno w przypadku społeczności, jak i intymnego obrazu alkoholika. Obydwa mogą nas jako widzów wzbogacić. Na pewno zajmą Twoje myśli w oczekiwaniu na kolejną cenną produkcję utalentowanego reżysera. „Kler” do kin trafi już 28 września, do tego czasu, z pewnością uda ci się nadrobić zaległości i zobaczyć dotychczasowe dzieła Smarzowskiego.
APE