Agent Pendergast w stylu mieszanym [Preston&Child: Karmazynowy brzeg; Obsydianowa komnata]

Wakacje to zwyczajowo już czas na kryminały. W samych zaś opowieściach z zagadką w roli głównej przepadamy za seriami, w których nasze ulubione postacie mierzą się z coraz większymi wyzwaniami. Im więcej tomów przygód, tym większa szansa, że starczą do końca wakacji. Jedną z takich historii jest opowieść snuta przez pisarski duet: Douglasa Jerome Prestona oraz Lincolna Child’a.

Agent Pendergast to niezwykle intrygująca postać wykreowana w latach 90-tych przez znakomity duet pisarski – Douglasa Prestona i Lincolna Childa. I choć trudno w to uwierzyć, Karmazynowy brzeg i Obsydianowa komnata są kolejno piętnastym i szesnastym tomem popularnej serii z pogranicza kryminału i thrillera. W przypadku Karmazynowego brzegu do pełnego opisu nastroju książki brakuje jeszcze słowa: horror.

Preston & Child: Karmazynowy brzeg; Obsydianowa komnata

Przełożył Jan Kraśko,
Wydawnictwo Agora, 2019

Preston i Child są pisarzami specjalizującymi się w gatunku techno-thriller. Przy czym Preston tworzy jeszcze w materiale literatury faktu, a Child zna się na horrorach. Ich wspólne dzieło, czyli kilkunastotomowa historia agenta federalnego Pendergasta, przyniosło im sławę i uznanie zarówno ze względu na ciekawie prowadzone historie, jak i dokładny research naukowy poprzedzający pisanie. Warto o tym wspomnieć zwłaszcza przed lekturą Karmazynowego brzeguktórej akcja w pewnym momencie zaczyna ocierać się o czystą fantastykę, choć autorzy nie przekroczą granicy prawdopodobieństwa.

Ci, którzy nie słyszeli o twórczości obydwu panów, nie muszą jednak cofać się do wcześniejszych książek (choć bardzo możliwe, że po lekturze poczują się zachęceni), bo Karmazynowy brzeg i Obsydianowa komnata stanowią zamkniętą całość, rodzaj dylogii. Preston i Child stosowali już podobne wybiegi wcześniej, konstruując Trylogię Diogenesa i Trylogię Helen. Bohaterem jest agent Pendergast, a dokładniej agent specjalny Aloysius X.L. Pendergast oraz jego nieodłączna asystentka, Constance Green. Obydwoje są postaciami nietuzinkowymi. On jest współczesną inkarnacją Sherlocka Holmesa obdarzoną dodatkowo niezwykłymi umiejętnościami dedukcyjnymi, analitycznymi i ponad przeciętną zdolnością przeżycia. Na dodatek jest smakoszem, człowiekiem obdarzonym wyjątkowym gustem i ostrą jak brzytwa inteligencją. Ubiera się na czarno. Ona zaś jest XIX-wieczną (tak, XIX-wieczną), wycofaną, analityczną i także piekielnie inteligentną asystentką, która z mało znaczącej postaci ewoluowała w tracie trwania serii niemal do rangi partnerki agenta. Ubiera się w stroje ze swojej epoki. I choć początkowo możemy parsknąć z niedowierzaniem na tak kiczowate postaci, w trakcie lektury z powodzeniem przełamiemy uprzedzenia i wchodzimy w konwencję. Jak w przypadku większości popkulturowych geniuszy. Pendergast jest irytujący, ale skuteczny i pomysłowy, co pozwala nam przymknąć oko na ekstrawagancje postaci.

Karmazynowy brzeg
Karmazynowy brzeg | fot.: Kreatywna.pl

Błaha sprawa kradzieży win prowadzi Pendergasta i Constance do nadmorskiej miejscowości Exmouth. Wygląda to bardziej na urlop nad morzem niż na ciężkie federalne śledztwo, ale… szybko okazuje się, że kradzież win to raczej zasłona dymna, a złodzieje mieli na oku zupełnie inny łup. W piwnicznej wnęce znajdował się ludzki szkielet i to on był właściwym celem kradzieży.

Karmazynowy brzeg jest świetnym przykładem literatury gatunkowej, a raczej łączącej kilka gatunków: thriller, kryminał i w końcu horror. Książka mnoży przed czytelnikiem kolejne poziomy tej samej zagadki, uruchamia pozornie niezwiązane z główną historią motywy, by potem spektakularnie, wręcz na granicy szaleństwa, zamknąć całość. Czyta się to sprawnie i z apetytem na więcej: w końcu jak bardzo jeszcze można spiętrzyć wątki? Okazuje się, że można. Jak kradzież wina cofnie całą opowieść w czasie? Aż do czarownic z Salem.

Karmazynowy brzeg został ciekawie skonstruowany, trochę na zasadzie powieści szkatułkowej, i stanowi silniejszą połowę dylogii. Zapewne mają w tym udział postacie drugoplanowe i ciekawe tło historyczne oraz wartka akcja, która meandruje od czasu do czasu, ale tylko po to, żeby dodać całości mrocznego klimatu.

Obsydianowa komnata
Obsydianowa komnata | fot.: Kreatywna.pl

Obsydianowa komnata stanowi bezpośrednią kontynuację historii, tym razem dotyczy głównych bohaterów serii i relacji pomiędzy nimi.

Agent specjalny FBI A. X. L. Pendergast nie powrócił z ostatniej misji z Exmouth. Nikt nie wie, co się z nim stało, prawdopodobnie nie żyje. Zrozpaczona Constance, jego podopieczna, zaszywa się w tunelach i lochach ciągnących się pod nowojorską siedzibą Pendergasta. Pilnuje jej Proctor, jego ochroniarz, a mimo to Constance zostaje porwana przez nieznanych sprawców.

No cóż, sprawcy szybko zostali poznani – do akcji wkracza znienawidzony antagonista Pendergasta, jego brat – Diogenes, który jakimś cudem uniknął śmierci na zboczach wulkanu. Proctor wiedziony lojalnością, rusza w szalony pościg za porywaczem, a Pendergast ponownie rozwiązuje wielopoziomowe zagadki. Całość skoncentrowana została wokół trójkąta Aloysius – Constance – Diogenes. Obsydianowa komnata jessprawnie poprowadzonym thrillerem z wątkami kryminalnymi, ale jako całość – trochę rozczarowująca. Miejmy nadzieję, że premiera City of Endless Night, zaplanowana na jesień 2019, tchnie nieco więcej świeżego powietrza w całość serii.

Dominika Pawlikowska

 

 

 

Sprawdź także

serce jak smoła

Serce jak smoła, Robert Galbraith – nowe przygody detektywa Strike’a i Robin

Są ludzie, którzy nie lubią czytać książek i tacy, którzy kochają. Osobną niszę stanowią ci, …