Daria nie poszła bezpieczną drogą, którą kieruje się większość artystów przy tworzeniu drugiej płyty. Po sukcesie "A kysz" nie osiadła na artystycznych laurach | fot.: Serecki [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)]

Kierunek: Helsinki [recenzja płyty Darii Zawiałow, Helsinki]

Ósmego marca, w dzień kobiet na półki sklepowe trafił drugi album Darii Zawiałow. Laureatki dwóch Fryderyków, za album roku oraz debiut roku. Płytę promują dwa single. „Nie dobiję się do Ciebie” oraz „Szarówka” z niezwykle poruszającym teledyskiem. Od premiery ostatniej płyty minęły dwa lata. Artystka powraca z różnorodnym repertuarem, intryguje, zaskakuje oraz prezentuje z znacznie dojrzalszej stronie aniżeli było to w przypadku pierwszego krążka. 

Lepszy niż poprzednik

Helsinki to płyta zdecydowanie odważna. Jest pewnym manifestem niezależnej kobiety. Piosenkarka nie poszła łatwą, utartą drogą, postawiła za to na zupełnie inne brzmienie. Zdecydowana odwaga opłacała, ponieważ została przyjęta niezwykle ciepło zarówno przez fanów, jak i krytyków muzycznych. Przy tworzeniu muzyki wspomagali ją Michał Kush oraz Piotr Rubik. Natomiast współautorem i producentem utworu „Hej Hej” jest producent Dawida Podsiadło, Bogdan Kondracki. Brzmienia przypominają te, które królowały na początku lat 80. Autorzy bawią się elektroniką, ale tylko na ich własnych zasadach. Połączenie retro-dyskotekowej muzyki z gitarowymi riffami daje ponadczasowe, unikalne, przestrzenne brzmienia.

Helsinki

W tekstach nic nie jest przypadkowe. Nawiązanie do stolicy Finlandii w nazwie albumu sugeruje o wiele więcej, niż można przypuszczać. Chłodne brzmienia, nawiązanie do muzyki skandynawskiej, nowoczesne podejście, dodatkowo pełne tajemnic. Wszystko składa się w jedną, spójną całość. Płyta jest dość długa. Składa się na nią trzynaście utworów, a w wersji Delux – szesnaście. Album otwiera spokojne „Płynne szczęście”, które tym samym jest lirycznym drogowskazem i pokazuje, czego możemy się spodziewać później. Brzmieniowo najbardziej odbiega od reszty. Klasyczne popowo-rockowe brzmienie znajdziemy w tytułowej piosence lub w zadziornym „Punk Fu”. „Zimne ognie” lub „Majami synek” – to brzmienia składające hołd latom osiemdziesiątym. Padają skojarzenia z Izabelą Trojanowska, Lombardem czy Bajmem. Najmniej przychylnymi opiniami cieczy się utwór zaśpiewany po angielsku „Winter is comming”. Według niektórych spokojnie mógłby być wyrzucony z płyty. Pierwszy singiel „Nie dobiję się do ciebie” ma na YouTubie 1,3 mln wyświetleń. Z pozoru lekka synth-popowa piosenka niesie za sobą nieco powazniejszy przekaz. Singiel spełnił swoją role. W krótkim czasie mocno wypromował krążek, na który wszyscy czekali. Natomiast drugi singiel „Szarówka” z chwytającym za serce teledyskiem, umocnił status Darii i kłądąc nacisk na nostalgiczne brzmienia o przebojowym charakterze.

Polska muzyka alternatywna ma się w ostatnim czasie bardzo dobrze. Przestaliśmy oczekiwać ogromnego show i scenicznych osobowości, a coraz częściej doceniamy charakter, artystyczną duszę czy autentyczność. Wszystkie te cechy posiada Daria, której druga płyta jest perełką. Emocjonalnie krążek rozkłada na kawałki swoją  lekkością i chłodem zarazem. Daria Zawiałow ma dopiero 26 lat, z pewnością nie raz nas jeszcze zaskoczy. Tymczasem posłuchajmy odświeżających Helsinek.

ERE

Sprawdź także

Koncerty Cohen i kobiety

Trasa Koncertowa Cohen i Kobiety w 2020 roku

Kobiety w życiu i twórczości kanadyjskiego poety i barda Leonarda Cohena pełniły rolę niezwykle istotną. …