Parę lat po legendarnym "Deadwood" współczesny rynek serialowy uraczył widzów jeszcze trzema klasowymi produkcjami, które jednoznacznie dowodzą, że Western nie tylko nie umarł, ale ma się świetnie | fot.: Fotolia

Czy western faktycznie umarł? 3 kapitalne seriale, które dowodzą, że nie

Już dość dawno ogłoszono, że „Western umarł”. Na światowym rynku filmowym pojawiało się coraz mniej produkcji tego gatunku, jednocześnie zaś widzowie coraz częściej mogli oglądać klasowe anty-westerny, czyli filmy w taki czy inny sposób demitologizujące historię Dzikiego Zachodu (znakomitym przykładem może być tutaj „Tajemnica Brokeback Mountain”). Z czasem jednak to, co w realiach kina wydawało się gatunkiem całkowicie wygasłym, zaczęło odradzać się w rzeczywistości telewizji. Najpierw HBO wyemitowała sławne „Deadwood”, wielki serial dramatyczny z wyraźnie obecnymi elementami westernu, a także zlokalizowany na owym „Dzikim Zachodzie”, krainie bezprawia, zamieszkiwanej przez rzezimieszków, oszustów, morderców i Indian. Parę lat po legendarnym „Deadwood” współczesny rynek serialowy uraczył widzów jeszcze trzema klasowymi produkcjami, które jednoznacznie dowodzą, że Western nie tylko nie umarł, ale ma się świetnie. Oto lista trzech westernowych seriali, które naprawdę warto zobaczyć.

Trzy świetne Westerny, które powinieneś zobaczyć

1. Hell on Wheels

„Hell on Wheels” to kolejna znakomita produkcja prosto od amerykańskiej stacji AMC, czyli producenta takich arcydzieł współczesnej telewizji, jak „Mad Men” czy „The Breaking Bad”. „Hell on Wheels” gatunkowo jest typowym westernem, zawierającym wszystkie motywy charakterystyczne dla tego gatunku. W odróżnieniu jednak od wielu sławnych produkcji filmowych, dzieło AMC bynajmniej nie jest apologią mitycznego Zachodu, wojny i bezprawia. Wprost przeciwnie. Główny bohater, były żołnierz Konfederacji, Cullen Bohannon, to człowiek wewnętrznie zdewastowany przez wojnę, wciąż starający się zachować swój kompas moralny, pomimo że rzeczywistość dookoła wręcz ocieka okrucieństwem i bezmyślną brutalnością. Główną osią fabularną „Hell on Wheels” jest historia budowy pierwszej w historii USA kolei transkontynentalnej. Przedsięwzięcie to jest zarządzane i z żelaznym uporem popychane naprzód przez przebiegłego i niesamowicie zdeterminowanego inwestora, którym jest Thomasa „Doc” Durant (w tej roli fenomenalny Colm Meaney). W rzeczywistości jednak to na pozór „biznesowe” przedsięwzięcia przypomina bardziej stałą i coraz bardziej wyczerpującą wojnę: teren przez który przebiega trasa Union Pacific Railroad jest skolonizowany jedynie w niewielkim stopniu: zasiedlają go przeważnie Indianie oraz nie mniej niebezpieczni od Indian złoczyńcy. Na dodatek, jest to druga połowa XIX stulecia, czyli okres, w którym na terenie Stanów Zjednoczonych regularnie wybuchały kolejne zarazy, pustoszące osady i dziesiątkujące ludność. Patrząc z perspektywy wszystkich pięciu sezonów, „Hell on Wheels” to wielka, epicka opowieść o tym, czym naprawdę był tzw. Dziki Zachód; o tym, że podwaliny dzisiejszej cywilizacji budowana w warunkach brutalności, okrucieństwa i ciągłej walki, która nie tylko przynosiła tysiące ofiar śmiertelnych, ale również dewastowała wewnętrznie tych, którzy zdołali przeżyć. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla wielbicieli Westernu, ale również po prostu wszystkich tych, którzy cenią sobie produkcje telewizyjne na najwyższym poziomie.

2. Godless

„Godless” to jedna z niedawnych produkcji platformy Neftlix a zarazem jedno z największych serialowych zaskoczeń tego roku. Jak na Western mamy tutaj do czynienia z nietypową fabułą: oto ścigany przez okrutnego przywódcę bandy przestępców jej były członek chroni się w miasteczku zamieszkiwanym wyłącznie przez kobiety. Ta „oś fabularna” jest jednak tylko odskocznią do naprawdę wielkiego kina, w którym występuje wszystko to, co powinno charakteryzować najwyższej próby serial westernowy z elementami serialu dramatycznego. Widz zobaczy więc najazdy Indian, przemoc i okrucieństwo, naturalistycznie wręcz oddane realia życia na „Dzikim Zachodzie” a także wspaniale przedstawione relacje międzyludzkie. „Godless” to także kawał ciekawej historii z dziejów „Dzikiego Zachodu” a także urzekająca wręcz warstwa wizualna.

https://youtu.be/mMUiRYoc76A

3. Damnation

Kolejny serial westernowy produkcji Neftilxa. Tym razem, osią historii jest krwawy i bezwzględny konflikt pomiędzy charyzmatycznym pastorem, który z żelaznym uporem i fanatycznym zapałem przygotowuje miejscową ludność do rebelii przeciwko rządowi, a wysłanym przez amerykański rząd agentem, którego zadaniem jest pokrzyżowanie planów kaznodziei. Z pewnością, „Damnation” nie jest serialem na miarę „Hell on Wheels” lub „Godless”, jednak wartka fabuła, ciekawie napisana historia oraz bardzo dobrze sportretowane postaci sprawiają, że całą pewnością warto zapoznać się bliżej z tą produkcją.

Bez wątpienia, wszystkie trzy z opisanych powyżej seriali nie tylko „zasługują na uwagę”, ale stanowią również dobitny i nieodparty dowód na to, że western jest nieśmiertelny a krwawa historia tak zwanego Dzikiego Zachodu to niewyczerpane wręcz źródło dla kolejnych twórców. „Hell on Wheels” oraz „Godless” dowodzą ponadto, że Western nie tylko uległ odrodzeniu, ale również ewoluuje: zamiast historii o mitologicznych wręcz bohaterach znajdujemy w tych serialach najbardziej dosadny realizm, który nierzadko przyprawia widza o prawdziwe ciarki.

RŁO

Sprawdź także

gabinet osobliwości

„Gabinet osobliwości Guillermo del Toro” – nowe oblicze grozy

„Gabinet osobliwości Guillermo del Toro” to serial, który ukazał się na platformie streamingowej Netflix pod …