Zaklętym w górski kamień, Krystyna Palmowska Wydawnictwo Stapis
Zaklętym w górski kamień, Krystyna Palmowska Wydawnictwo Stapis | fot.: kreatywna.pl

Zaklętym w górski kamień, czyli himalajskie śledztwa Palmowskiej

Książka Krystyny Palmowskiej to jedna z najciekawszych, jeśli nie najciekawsza, analiza wypadków w najwyższych górach świata wydana w ostatnim czasie. Utytułowana himalaistka podjęła się rekonstrukcji wydarzeń z kilkunastu wypraw w najwyższe góry świata aby drobiazgowo zdiagnozować elementy, które doprowadziły do nieuchronnych śmierci górskich. Spokojna, rzeczowa i wnikliwa analiza wydarzeń nie jest jednak suchym raportem, a wciągającą opowieścią, której rozdziały czyta się jak doskonałą historię z nieuchronnym tragicznym finałem. Tym jednak różniącą się od prozy przygodowej, że została idealnie osadzona w faktach.

Krystyna Palmowska to urodzona 11 listopada 1948 r. w Warszawie polska alpinistka i himalaistka. Z wykształcenie dr inż. elektronik, czł. Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Taternictwo uprawiała przeważnie w zespołach kobiecych. Od 1969 wspinała się przede wszystkim z Anną Czerwińską. Zasłynęła przechodząc drogi należące do najtrudniejszych w Tatrach. Należą do nich np. ściany Kazalnicy Mięguszowieckiej i Małego Młynarza, które pokonywała także w zimie. W Alpach wspinała się w 1974, 1977 i 1978. Zasłynęła (z Anną Czerwińską) z m.in. II wejścia czysto kobiecego pn. ścianą Matterhornu. Wraz z rozwojem kariery himalajskiej, od 1975 brała udział w wielu wyprawach w Karakorum i Himalaje wspinając się m.in. z Wandą Rutkiewicz i Anną Czerwińską. Wśród licznych dokonań himalajskich warto wskazać na wejście do wys. 7600 m, a na pd.-zach. filarze Czogori (K2) w 1986 z Czerwińską i Januszem Majerem do wys. 8200 m. Ważnymi sukcesami Palmowskiej były pierwsze czysto kobiece wejścia na Rakaposhi (7788 m) w 1979 z Czerwińską, następnie również z nią w czasie dwuosobowej wyprawy wejście stylem alpejskim w 1983 na Broad Peak (8047 m), a w 1985 wejście z Czerwińską i Wandą Rutkiewicz na Nanga Parbat (8125 m). Swego czasu Czerwińska i Palmowska stanowiły czołowy kobiecy zespół na najwyższych szczytach świata.

Krystyna Palmowska ma w swoim dorobku także książki. Jest autorką (współautorka Anna Czerwińska) książki Dwa razy Matterhorn, a także reportażu K2 86. Czytelnicy literatury himalajskiej z pewnością kojarzą także jej świetne tłumaczenie powieści reportażu Jona Krakauera Wszystko za Everest. Więcej na temat samej książki pisaliśmy w tekście: Mija 20 lat od jednej z największych tragedii na Evereście.

Zaklętym w górski kamień, Krystyna Palmowska

Wydawnictwo Stapis, 2020

Książka Krystyny Palmowskiej nie należy do literatury, którą „czyta się jednym tchem”. Choć napisana sprawnie, dynamiczna i autentycznie porywająca, to jednak proza dotycząca najbardziej dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce w okresie tak zwanej złotej ery himalaizmu polskiego, ma swój ciężar gatunkowy.

Za pomocą kilku bardzo ciekawych zabiegów autorka unaocznia czytelnikowi, że przytoczone przez nią wydarzenia nie są jedynie abstrakcyjnymi wypadkami gdzieś w dalekich górach. Z jednej strony Palmowska jest wytrawnym śledczym: sama z bogatym górskim doświadczeniem niczym himalajski porucznik Columbo łączy fakty, docieka przyczyn i wylicza drobne błędy lub zaniechania prowadzące do śmierci. Z drugiej – jest pisarką, która konstruuje opisywany świat w bardzo przemyślany sposób tak, że przytaczane przez nią historie stają się uniwersalnymi opowieściami o pasji, ambicjach i faustycznym pragnieniu sięgania wyżej.

Opowieść o górskim niebezpieczeństwie

Zaklętym w górski kamień. Tragedie złotej ery himalaizmu polskiego to dziewięć historii z wypraw wysokogórskich, które zapisały się w historii jako tragedie złotej ery polskiego wspinania. Po latach znamy zazwyczaj przyczyny dramatu, wiemy co doprowadziło do śmierci himalaistów. Stąd też powracające skojarzenie z Columbo, którego odcinki opierały się na specyficznym układzie fabuły, tworząc tzw. „odwróconą tajemnicę”. A więc znamy sprawcę, ale nie znamy sposobu rozwiązania zagadki. I choć porównanie jest z pewnością nieco na wyrost, to pieczołowite śledztwo Palmowskiej, wnikliwa analiza wydarzeń, ogromna ilość źródeł, do których Palmowskiej udało się dotrzeć i wielka skrupulatność autorki sprawiają, że zakurzone historie nabierają swoistej dynamiki, a akta spraw stają się na powrót opowieścią o ludziach, którzy ruszają na spotkanie z przeznaczeniem.

Palmowska wskazując losy kolejnych wspinaczek zadaje mnóstwo pytań, na nowo stawia akcenty, odnajduje prawidłowości i tragiczne przeoczenia, które stają się często przyczyną późniejszych dramatów. Czytając kolejne opisy dochodzimy do wniosku, że kluczową w górach najwyższych staje się ocena sytuacji, zauważenie w porę drobnych sygnałów płynących z otoczenia, w końcu właściwa reakcja na zmieniające się warunki pogodowe. Widzimy kolejne zaniechania, które później sumują się do kolejnych śmierci. Gdyby nie zbyt długie przebywania w strefie śmierci, ignorowanie zagrożeń obiektywnych (jak lawiny) czy zauważenie w porę zmian w zachowaniu towarzysza wspinaczki lub zaufanych partnerów, przynajmniej kilku z nich może udałoby się uniknąć. Palmowska nie poprzestaje jednak na prostym wnioskowaniu. Oczywiście w górach pewne rzeczy są czasem nieuniknione, a z drugiej strony – wypraw zwycięskich nikt nie rozlicza z zaniedbań. Dopiero, kiedy ceną za nie staje się życie można prześledzić mechanizmy każdej wspinaczki.

Palmowska wybierając i analizując kilka wypraw górskich, które zakończyły się tragicznie bierze pod lupę zarówno te, w których zginęli nowicjusze, jak i te, w których śmierć ponieśli doświadczeni i zaprawieni w bojach z ośmiotysięcznikami wspinacze. Niektóre z tych śmierci wydają się wręcz nieprawdopodobne: banalne, nielogiczne, w końcu – niesprawiedliwe. Dramatyzm innych zaciera się z kolei na skutek nieuchronnego upływu czasu. Nawet największą tragedię himalajską z 1989 roku sprowadza się już jedynie do hasła: śmierć 5 himalaistów w wyniku zejścia lawiny. Tragedie złotej ery wspinania, jak wszystkie inne, upraszcza się do łatwych ocen. Oddajmy więc głos samej autorce, która przy okazji badania sprawy Dobrosławy Miodowicz-Wolf („Mrówki”) pozwoliła sobie na ważny komentarz, stanowiący po trochu uzasadnienie dla tego typu twórczości stanowiąc jednocześnie pewną obietnicę czynioną odbiorcy.

Czasem zdarza mi się słyszeć kategoryczne opinie na na temat konkretnych osób czy sytuacji i często są to oceny niesprawiedliwe, formułowane ewidentnie na podstawie bardzo fragmentarycznej wiedzy o sprawie. Tymczasem bez dokładnej znajomości rzeczy i drobiazgowej analizy, niemożliwe jest wyciągnięcie właściwych wniosków. [s. 281]

Palmowska chce dać pełen obraz całej sytuacji: nie tylko odtwarza bieg zdarzeń, ale też pokazuje, że sądy nad wspinaczami z perspektywy nizin nie mają często żadnego uzasadnienia. Przede wszystkim jednak przywraca wspinaczom godność.

Antyczny dramat w kilku aktach

Oprócz pieczołowitego odtworzenia wydarzeń, dotarcia do ogromnej ilości źródeł opisujących kolejne historie czy spostrzeżeń, wniosków i analiz płynących zarówno ze strony wspinaczkowych ekspertów, jak i własnego doświadczenia i wiedzy Palmowskiej, na osobne podkreślenie zasługuje także forma samej narracji. Znowu moc skojarzeń nieodmiennie pcha w odległe rewiry i każe widzieć w książce Zaklętym w górski kamień. Tragedie złotej ery himalaizmu polskiego odległą inspirację klasyczną formą tragedii antycznej o określonej strukturze dramatycznej.

Mamy więc ekspozycję, a więc  sytuację zarysowaną w momencie przygotowań i startu poszczególnych wypraw, która pozwala na zapoznanie czytelnika z głównymi postaciami (wspinaczami), a także zarysowanie konfliktów i problemów, z którymi przyjdzie się potem zmierzyć. W tym punkcie należy wspomnieć o dokumentacji fotograficznej – wspinacze czy uczestnicy tragedii nie są jedynie pustymi nazwiskami. Każdej opowieści towarzyszą zdjęcia osób z wyprawy, ewentualnie późniejszych ofiar. Zamiast anonimowej historii mamy twarze, co zakotwicza nas w opisywanej historii i angażuje w dalszą opowieść.

Następnie akcja rozwija się aż do punktu kulminacyjnego wiodącego w przypadkach opisanych przez Palmowską aż do nieuchronnej katastrofy.

Do takiej interpretacji skłaniają nas tytuły nadane poszczególnym podrozdziałom niektórych opowieści. Wśród nich znaleźć możemy więc na przykład Tragiczny powrót – akt pierwszy, Początki akcji – akt pierwszy dramatu czy Akt trzeci – klęska.

Czemu służy takie przestawienie górskich tragedii? Przede wszystkim pozwala unaocznić akcję, angażuje czytelnika korzystając z uniwersalnej formy i pozwala umieścić całość w ponadczasowym schemacie.

Opowieść o człowieczeństwie

Krystyna Palmowska skupia się oczywiście na prymarnym zadaniu – analizuje każdy poszczególny wypadek w Himalajach pokazując, jak skomplikowanym mechanizmem jest akcja górska. Potęga przyciągania szczytu, wpływ najróżniejszych czynników zewnętrznych i wewnętrznych, często przypadek czy nieobliczalne i niezrozumiałe zachowanie partnera – w górach każdy z tych elementów potrafi złożyć się w dynamiczną, niebezpieczną całość.

Ale wskazane wcześniej sposoby przedstawiania losów tych 9 tragicznych wypraw (przywracanie wspinaczom godności, pokazywanie ich jako zwykłych ludzi z własnymi całkowicie indywidualnymi motywacjami przy jednoczesnym wpisywaniu ich losów w określoną strukturę narracyjną) pozwala także uczynienie z nich opowieści większej, bardziej uniwersalnej, na nadanie im rysu historii  o ludzkiej ambicji, konflikcie, braterstwie i sytuacji granicznej. A zatem – wbrew pozorom – stworzenie wielowymiarowej historii o ludziach poddanych ekstremalnej próbie.

Zaklętym w górski kamień. Tragedie złotej ery himalaizmu polskiego nie jest więc literaturą rozrywkową. Jednakże górski raport Krystyny Palmowskiej to przykład doskonałej realizacji obietnicy, którą składa czytelnikowi. Wydaje się, że autorka przetrząsnęła każde możliwe archiwum i zajrzała pod każdy kamień, pod którym mogła znaleźć informację. Dla tych, którzy poszukują rzetelnej, bogatej w komentarze, opisy i fakty książki o himalaistach jest to jedna z pozycji obowiązkowych. Tym bardziej, że warsztat pisarski autorki pozwala jej na stworzenie całości spójnej i ciekawej, naświetlonej z możliwie wielu punktów widzenia z własnym komentarzem. Jest to także książka napisana z wielkim szacunkiem: zarówno dla ofiar, jak i dla samego czytelnika.

Dominika Pawlikowska

Sprawdź także

Gangkhar Puensum

Najwyższe (wciąż) niezdobyte szczyty na świecie

W świecie, który w coraz większym stopniu zdaje się być zdominowany przez człowieka, góry stanowią …