Co naprawdę warto obejrzeć jesienią?
Co naprawdę warto obejrzeć jesienią? | fot.: StockAdobe.com

Netflix, HBO GO, Amazon Prime Video: najciekawsze filmowe i serialowe propozycje na deszczowe dni

Jesień to od dawna prawdziwa uczta dla wielbicieli ciekawych produkcji wyświetlanych na przysłowiowym małym ekranie. Nie inaczej będzie oczywiście również w roku 2019. Tym razem każda z trzech największych platform- Netflix, HBO GO, Amazon Prime Video – przygotowała dla nas coś naprawdę interesującego.

Oto subiektywny ranking najciekawszych jesiennych nowości

„Veronica Mars”, Sezon 4- Amazon Prime Video

„Veronica Mars” to bez wątpienia jeden z najciekawszych a zarazem najlepiej zrobionych seriali z tzw. kategorii młodzieżowej. Nastoletnia Pani Detektyw, która rozwiązywanie trudnych spraw kryminalnych oraz obyczajowych łączyła z nauką w Neptun High była postacią, której losy wielu z nas śledziło gdzieś tak dekadę temu.

Wydawało się, że serial skończył się definitywnie, historia dobiegła finału i tak dalej. A jednak. Platforma Amazon postanowiła wskrzesić tę świetną serialową produkcję. Oczywiście, bohaterowie nie mają już po naście lat a sam serial nabrał pikanterii, która oczywiście w kinie młodzieżowym nie mogła się przejawiać wprost.

Jakie są jednak efekty? Czy czwarty sezon „Veroniki Mars” nie jest czasem kolejnym przykładem prób „reanimacji trupa”? W żadnym wypadku! Historia została naprawdę świetnie napisana, aktorzy grają jeszcze lepiej, niż kilkanaście lat a jednocześnie sama produkcja zachowała swój niepowtarzalny, oryginalny klimat.

Tym razem Veronica również ma do rozwikłania kryminalną zagadkę, jednak sprawa jest zakrojona o wiele szerzej, niż miało to miejsce w pierwszych trzech sezonach. W grę wchodzi tutaj nie tylko lokalna elita miasteczka Neptun, ale również wysocy rangą politycy oraz meksykański kartel narkotykowy.

Bez wątpienia czwarty sezon „Veroniki Mars” to jedna z najbardziej interesujących propozycji na jesień. Osoby, które nie znają poprzednich sezonów serialu, mogą natomiast nadrobić zaległości, oczywiście korzystając z platformy Amazon.

„Vis a Vis”, sezon 3 – Netflix

Niedawno mieliśmy okazję oglądać pierwszą część najnowszego sezonu „La casa de Papel”. Platforma Netflix jednak nie próżnuje i już we wrześniu otrzymaliśmy kolejną odsłonę innej hiszpańskiej perełki, czyli „Vis a Vis”.

Z oczywistych względów, ten serial często jest porównywany do „Orange is The New Black”. Podobieństwa są jednak dosyć pozornie: faktycznie, akcja obu seriali dzieje się w kobiecych więzieniach, obie produkcje bogato przedstawiają miłość lesbijską a główną protagonistką w obu przypadkach jest nieco irytująca blondynka.

„Vis a Vis” to jednak serial, w którym zdecydowanie więcej się dzieje, chociaż rzecz jasna wątki obyczajowe również są tutaj mocno obecne. Nie jest to również „cieplarniany” wizerunek kobiecego więzienia, co stanowiło jeden z zarzutów kierowanych pod adresem produkcji z USA. Nie, kobiety w „Vis a Vis” bywają naprawdę brutalne i okrutne a samo więzienie bardziej przypomina dżunglę, w której mogą przetrwać jedynie najsilniejsi(albo raczej: najsilniejsze), niż ośrodek wczasowo-socjoterapeutyczny.

Na uwagę zasługuje również naprawdę świetna gra aktorska: znamy część aktorek z innych produkcji, ale oglądając „Vis a Vis” momentami trudno uwierzyć, że to nie są prawdziwe, wykolejone bywalczynie zakładu penitencjarnego. Dodatkowego smaczku dodają elementy formy dokumentalnej, dzięki którym serial sprawia wrażenie jeszcze bardziej wiarygodnego.

„The Affair”, sezon 5 – HBO GO

Na koniec zostawiliśmy najlepsze, czyli piąty sezon „The Affair”. Czy na przestrzeni ostatnich lat pojawiły się ciekawsze i trudniejsze produkcje? Z pewnością można tutaj wymienić „The Leftovers” oraz „Sharp Objects”, chyba jednak nic poza tym.

„The Affair” bywa nazywany serialem „obyczajowym”, co oczywiście ma z rzeczywistością tyle wspólnego, co porównania „The Leftovers” do „Zagubionych”.

Przede wszystkim, produkcja ta niezwykle ciekawe studium solipsyzmu. Serial jest opowiadany równolegle z kilku punktów widzenia, tj. perspektyw głównych bohaterów. Okazuje się, że ta sama historia tak naprawdę nie jest tym samym: nasza pamięć, nasze emocje, cała nasza „instrumentacja” psychologiczna nie pozwalają nam postrzegać rzeczywistości bez żadnych „zakłóceń”. Skoro jednak takie postrzeganie nie jest psychologicznie możliwe, to znaczy, że po prostu nie jest możliwe w ogóle: nie istnieje żaden obiektywny, wyższy punkt widzenia, z którego widać „prawdę”. Prawda zawsze pozostaje jedynie naszą interpretacją, chociaż oczywiście dokonujemy tej interpretacji w sposób nieświadomy.

„The Affair” to także niezwykle wnikliwe studium miłości. Czy jest tandetna miłość romantyczna spod znaku „Hollywood”? Oczywiście, że nie. Od pierwszych sezonów śledzimy, jak skomplikowane jest to uczucie: czasami tak zawiłe, że nie można go zmaterializować w słowach- wtedy jedyną i może najbardziej rzetelną formą komunikacji pozostają gesty, dotyk, pocałunki, słowem wszystko to, co niewerbalne.

Rzecz jasna, nie można powiedzieć, że „The Affair” to serial bez fabuły albo że mamy tutaj do czynienia z fabułą pretekstową, która służy twórcom jedynie za swoisty wehikuł dla przedstawienia ich światoodczucia. Nie, serial jest naprawdę dobrze napisany a fabuła stanowi integralny element warstwy intelektualnej. To właśnie z tego powodu „The Affair” jest kolejnym serialem, który chyba można śmiało postawić obok wielkich dzieł dwudziestowiecznej literatury.

Do Polski ten pogląd jeszcze co prawda raczej nie dotarł, jednak w innych krajach coraz częściej mówi się, że współczesne, wielkie seriale zaczynają przejmować rolę, która wcześniej była zarezerwowana dla literatury. „The Affair” to bez wątpienia jedna z produkcji należących właśnie do tej kategorii.

RŁO

Sprawdź także

Informacja zwrotna

Informacja zwrotna – zapowiedź serialu a podstawie powieści Jakuba Żulczyka

Jesień tego roku przyniesie nam kolejną polską produkcję na platformie Netflix. „Informacja zwrotna” to serial …