Wyjątkowe filmy science-fiction
Twórców filmowej fantastyki naukowej ogranicza dziś tylko wyobraźnia - za pomocą efektów CGI są w stanie wygenerować takie światy, jakie tylko podsuwa im kreatywność, nie zważając na budżet, możliwości mechaniki czy... prawa fizyki | fot.: Fotolia

Przegląd najciekawszych filmów science-fiction ostatniej dekady

Od „Podróży na księżyc” aż po „Marsjanina” – kino science-fiction przez ponad 100 lat istnienia pokonało długą drogę, nie tylko pod względem fabularnym, ale przede wszystkim technicznym. Twórców filmowej fantastyki naukowej ogranicza dziś tylko wyobraźnia – za pomocą efektów CGI są w stanie wygenerować takie światy, jakie tylko podsuwa im kreatywność, nie zważając na budżet, możliwości mechaniki czy… prawa fizyki. W tym zestawieniu przyjrzymy się najciekawszym filmom science-fiction ostatniej dekady; weźmiemy na tapet zarówno wysokobudżetowe superprodukcje, jak i kameralne filmy niszowe, na które warto zwrócić uwagę.

Wyjątkowe technicznie filmy science-fiction

2, 788 miliarda dolarów – tyle wynosi dochód ze sprzedaży biletów drugiego najbardziej kasowego filmu w historii kina, który uznawany jest dzisiaj za kamień milowy w rozwoju efektów komputerowych w filmach. „Avatar”, bo o nim mowa powstał w myśli Jamesa Camerona już w latach 90., jednak ówczesne możliwości techniki filmowej nie pozwalały na realizację tego dzieła. Reżyser nie porzucił jednak planów, a jedynie przesunął je o dziesięć lat; w 2009 roku na ekrany wszedł jeden z najbardziej kasowych przebojów w historii kina. Dziś możemy wrócić do tej produkcji, choćby po to, by skonfrontować szczytowe osiągnięcie CGI sprzed dekady ze współczesnymi możliwościami efektów komputerowych. Warto też odświeżyć sobie fabułę superhitu Camerona przed premierami następnych dwóch jego części, które reżyser zapowiada odpowiednio na rok 2021 i 2023.

Jeśli już o sequelach mowa, nie sposób nie wspomnieć o kontynuacji kultowego „Łowcy androidów” z 1982 roku – „Blade Runner 2049” . Film, choć fabularnie nieskomplikowany, zachwyca stroną techniczną – szczególne wrażenie robią pełne przestrzeni i spokoju oscarowe zdjęcia Rogera Deakinsa. Obraz  ten może być zarówno sentymentalną podróżą dla fanów pierwszej części, jak i furtką do świata science-fiction dla tych, którzy do tej pory nie zetknęli się z oryginałem.

Jeśli nie superprodukcje, to co?

W gatunku science-fiction bezsprzecznie królują wysokobudżetowe produkcje, szczególne miejsce mają tu filmy katastroficzne, z rozmachem ukazujące ludzkość w obliczu ostatecznego zagrożenia. Tymczasem na pograniczu fantastyki naukowej i melodramatu odnaleźć możemy takie kameralne filmy jak „Ostatnia miłość na Ziemi” z 2011 roku – obraz opowiadający o końcu świata, ale w sposób skrajnie odmienny. Na skutek działania epidemii ludzkość zaczyna bowiem stopniowo tracić zmysły. Na przestrzeni filmu obserwujemy nie tylko dwójkę głównych bohaterów w ich romantycznym wątku, ale przede wszystkim stanowiącą niejako tło ludzkość,  która uczy się żyć w świecie pozbawionym smaku, zapachu czy tekstury. To propozycja dla fanów spragnionych raczej doznań emocjonalnych, niż wizualnych, pozwalająca spojrzeć jednak na możliwości kina science-fiction z innej perspektywy.

Jeśli mowa o nowej perspektywie fantastyki naukowej, nie sposób nie wspomnieć o  polskim „Photonie”, wyjątkowej produkcji, która prezentuje z jednej strony dotychczasowy dorobek nauk przyrodniczy w przystępny sposób, z drugiej zaś snuje wizję przyszłości, w której człowiek i technologia jeszcze bardziej łączą się ze sobą. Obraz ten stoi na pograniczu filmu dokumentalnego i fabularnego, łącząc w sobie zarówno solidną dawkę wiedzy, jak i taką ilość akcji, by skutecznie przykuć widza do ekranu. Produkcja ta może być dobrą alternatywą dla tych, którzy zmęczeni są wysokobudżetową fikcją amerykańskiej Fabryki Snów, a zamiast niej poszukują odpowiedzi na pytania, które współcześnie nurtują ludzkość.

Nigdy przedtem kino science-fiction nie miało takiej możliwości rozwoju. Współczesne rozwiązania technologiczne dają szansę tworzenia nie tylko skomplikowanych produkcyjnie filmów, ale też wieloodcinkowych seriali o wysokiej wartości technicznej i artystycznej. Wydaje się, że formuła fantastyki naukowej nie wyczerpie się nigdy – kolejne odkrycia sprawiają, że czynimy spekulacje dotyczące nowych warstw życia pozaziemskiego, a rozwijająca się technologia stanowi stałe źródło inspiracji dla twórców poszukujących nowych rozwiązań. Dopóki więc we wszechświecie pozostaje coś do odkrycia, dopóty będzie powstawać science-fiction, cóż może być bowiem przyjemniejszego, niż zabawa w filmowe przepowiadanie przyszłości?

API

Sprawdź także

szkolenia laboratoryjne

Szkolenia dla laboratoriów – jakie wybrać?

Szkolenia dla laboratoriów są ważnym elementem codziennej pracy. Praca laborantów jest ciekawa, ale wymaga ciągłego …