Wojciech Orliński: Lem. Życie nie z tej ziemi

Wojciech Orliński: Lem. Życie nie z tej ziemi | fot.: kreatywna.pl

Stanisław Lem jest naszym dobrem kulturowym. Znany, ekranizowany, tłumaczony, zaskakujący nowatorskim (jak na swoje czasy) podejściem do fantastyki. Tak naprawdę jednak wielu z nas przygodę z czytaniem Lema kończy na kilku historiach o pilocie Pirxie w podstawówce. Biografia pisarza pióra Wojciecha Orlińskiego stanowi nie tylko gratkę dla fanów najwybitniejszego polskiego fantasty, ale przede wszystkim jest zachętą do kontynuowania podroży w świat fantastyki zarzuconej przez wszystkich pozostałych dawno, dawno temu. 

Wojciech Orliński: Lem. Życie nie z tej ziemi

Wydawnictwo Czarne/Wydawnictwo Agora, 2017

Na początku warto zaznaczyć jedno: Orliński, znawca i miłośnik pisarstwa Lema, snuje swoją opowieść o Lemie skupiając się przede wszystkim na twórczości. I czyni to nie ukrywając wyraźnej sympatii do podmiotu własnych badań, często mówiąc o nim jako o „ukochanym pisarzu”. Nie będzie tu odkrywania niewygodnych prawd, zaglądania w zakamarki. Jest za to rzetelna i nie szukająca na siłę skandali czy wątpliwej jakości „smaczków” biografia człowieka, którego sportretować trudno.

Czego nie mówił Lem?

Z czego wynikają owe trudności? Przede wszystkim z założonej przez pisarza zasady nie wspominania o najbliższym kręgu: rodzinie i  przyjaciołach. Autor biografii w tym kontekście mówi o grze pozorów, zasłonach półprawd czy nieudowodnionych hipotezach. I choć Orliński przebrnął przez mnóstwo źródeł, rozmawiał z żoną i synem pisarza, czytał dzienniki przyjaciół, wymowne milczenie pisarza odciska wyraźne piętno na tej biografii.

Drugą terra incognita stanowi czas wojenny, przeżycia pod okupacją i kwestia żydowskiego pochodzenia Lema. Na wszystkie te tematy pisarz uparcie nie chciał rozmawiać nigdy i z nikim. Nawet żona musiała domyślić się jego pochodzenia po zdawkowej aluzji. Wczesny etap życia Lema Orliński odtwarza w sposób niezwykle szczegółowy, tropiąc przekłamania, sprawdzając anegdoty i podważając proste odpowiedzi.

W obydwu przypadkach jednak pozwala sobie na domniemania czy poszukiwania wątków autobiograficznych w utworach pisarza. Czyni to jednak inaczej, niż na przykład Monika Piątkowska w niedawnej biografii Prusa. Domysły są jasno i jednoznacznie oznaczone: uwaga, tu nie mam pewności, jest to prawdopodobne, ale nie pewne, albo: ten fragment został napisany tak szybko, że sugeruje przekształcenie własnych doświadczeń, a nie kreację od zera. Na szczęście tego typu rozważania nie stanowią zbyt wielkiego procentu książki i wydaje się, że można je przyjąć za mocno prawdopodobne.

Sam Orliński deklaruje:

Będę pisał, co mi wiadomo – a nie „jak było”.

Lem zabawno – nieprawdopodobny

Biografia Lema w wykonaniu Wojciecha Orlińskiego to przede wszystkim opowieść o pisarzu i motywach jego twórczości, fascynacjach, książkach, fanach i drodze na literacki szczyt. Z kart książki wynurza się też człowiek wielu umiejętności i pasji, inteligentny, skromny i dowcipny. Żyjący w złotych latach kultury (o których sam Orliński wypowiada się z wyraźną fascynacją), targany jednak z uczuciami frustracji czy niespełnienia. Przyjaźniący się ze Szczepańskimi, Błońskim, Mrożkiem, zmagający się z cenzurą i poszukujący odpowiedzi na pytanie o istotę zła.

Na tym tle jasnym światłem błyszczą przeróżne anegdoty przytaczane przez autora. O rękoczynach, do których nieomal dochodziło przy dyskusjach z Błońskim, o straszliwym potraktowaniu Andrieja Tarkowskiego i jego ekranizacji Solaris, albo o przedziwnych kulisach próby wydania powieści Ubik Philipa K. Dicka zakończonego donosem do FBI.

Lem osobisty

W biografii Orlińskiego zwracają uwagę dwa niewielkie fragmenty: Prolog i Epilog. Pierwszy to beletryzowana scena z życia pisarza, drugi -historia ostatnich lat życia z wplecioną weń opowieścią o spotkaniu autora ze swoim idolem. Cała biografia została napisana z bliskiego dystansu, gdzie w toku narracji autor ujawnia się z własnymi komentarzami, przemyśleniami czy odniesieniami do teraźniejszości. Ale te dwa wspomniane fragmenty jawią się jako wyjątkowo osobiste, ciepłe i wciągające (jednak nie sentymentalne).

Jego Lem nie stoi na spiżowym pomniku. Natomiast biografia zamiast głosić wariacje na temat frazesu, że „wielkim pisarzem był” zachęca raczej do odświeżenia lub po prostu odkrycia genialnej prozy autora Solaris.

Dominika Pawlikowska

 

Sprawdź także

asics novablast 4

ASICS NOVABLAST 4 – przedpremierowo recenzujemy nowinkę wśród butów do biegania

Kiedy wybieramy buty do biegania, szukamy nie tylko wygody i wsparcia, ale także technologii, która …